wtorek, 29 stycznia 2013

Pysznie spolszczony hummus / Polish version of hummus


Jestem  wielką fanką hummusu, choć przepis nań pojawił się na łasuchowym blogu, nie wiedzieć czemu, całkiem niedawno (klik). Wprost uwielbiam tę wegańską pastę. Jest pyszna, zdrowa i świetnie sprawdza się zarówno jako dip do warzyw jak i smarowidło na kanapki. Dzisiaj czas na spolszczoną wersję hummusu, która jest dużo bardziej charrrrrrakterna i wyrazista w smaku a na dodatek jeszcze zdrowsza niż oryginał. Poza tym przygotowuję tę wersję z lokalnych, ogólnodostępnych produktów, przez co jest to też wersja odrobinę tańsza, co też ma dla wielu z Was znaczenie.

Znacie mnie dobrze, więc już wiecie, że swoją pastę przygotowuję z gotowanej własnoręcznie fasoli a na dodatek, żeby zaoszczędzić sobie czasu, przygotowuję od razu cały kociołek, który potem porcjuję i zamrażam na później. Zarówno tradycyjny jak i spolszczony hummus świetnie się mrozi, więc jeżeli tylko nie zapomnę wyjąć z zamrażarki porcji odpowiednio wcześnie, to w każdej chwili mogę się cieszyć kanapką z pysznym hummusem.



I absolutely adore hummus in its original version but this dish is so versatile that it can be easily transformed into something totally new yet equally delicious and equally vegan. How about this version? I can assure you, it's really worth a try.

piątek, 25 stycznia 2013

Beijinho - brazylijskie słodycze / Beijinho - brasilian sweets


Były już sławne na całym świecie brazylijskie brigadeiro a teraz czas na mniej znane, choć niemniej wspaniałe beijinho. Po wielu wytrawnych przepisach postanowiłam wreszcie poczęstować Was słodkościami. Są cudownie pyszne, słodkie jak ulepek i baaaaaardzo kokosowe. Moje dodatkowo być ciut za twarde, gdyż zapewne odrobinę za długo je gotowałam, ale to drobiazg, który absolutnie w niczym mi nie przeszkadzał. Dużym plusem beijinho, w porównaniu do brigadeiro, jest to, że robi się je zdecydowanie łatwiej. Masa kokosowa, choć tłusta nie klei się tak niemiłosiernie do wszystkiego, więc ostatecznie, choć oba przepisy są bardzo podobne, beijinho przygotowuje się znacznie szybciej.  

Some time ago I showed you how to prepare very well know brasilian brigadeiros. No it's time for some less known but equally delicious beijinho. Although the procedure for both brigadeiro and beijinho seems to be quite similar, I have to admit that beijinho are much easier to prepare and soooooo sweeeeeet and sooooo delicious.


wtorek, 22 stycznia 2013

Modra kapusta z goździkami i jabłkami / Red cabbage with apple puree and cloves

Aromatyczna, słodko-kwaśna i gorąca. Taką modrą kapustę właśnie lubię. Do jej przygotowania używam aromatycznego cynamonowo - goździkowego musu z kwaskowych papierówek, których smak zamykam w słoiczkach każdego lata. Jeżeli ktoś jednak nie był zapobiegliwy tak jak ja, może też wykorzystać zimowe jabłka i będzie równie pysznie. Modra kapusta w moim wydaniu to danie wegetariańskie a nawet i wegańskie a do tego bardzo zdrowe no i oczywiście przepyszniaste. Warto się więc skusić, bo to wspaniały dodatek chociażby do kotlecików warzywnych.



This dish is a perfect winter dish. Sweet & sour, colourfull, aromatic, warm and healthy in the same time. To prepare this dish I use puree from pearmain apples that I saute and put in jars in season ie. in August. But you can choose any apples and prepare puree from them and the dish will be equally delicious. Such red cabbage is not only vegetarian but also vegan and will be a great compliment to any vegetable cutlets. 

niedziela, 20 stycznia 2013

Łasuchowy savoir vivre #5: sztućce

Czas na kolejną porcję rad o tym, jak zachowywać się przy stole. Dzisiaj kilka dodatkowych informacji o sztućcach i ich obsłudze w trakcie posiłku:

Często podczas większych przyjęć zastajemy już zastawiony stół z dwoma lub trzema talerzami i dwoma lub trzema parami sztućców, gdzie jeden talerz, ten większy, na spodzie, najpewniej będzie przeznaczony do dania głównego, a mniejszy/mniejsze do przystawki ciepłej i/lub zimnej. Sytuacja staje się kryzysowa, bo w przeciwieństwie do talerzy, dwie lub trzy pary sztućców spoczywających przy talerzach niczym się od siebie nie różnią. Które noże i które widelce są  więc przeznaczone do dania głównego, a które do przystawek? Do pierwszej przystawki wykorzystujemy te, które leżą najbardziej na zewnątrz od talerza. Potem do kolejnych dań wykorzystujemy następne sztućce, leżące coraz bliżej talerzy. To zasada bardzo łatwa do zapamiętania, bo podyktowana wygodą. Biorąc najbardziej zewnętrzne sztućce "odchudzamy" sobie niejako przestrzeń bo bokach talerza i mamy więcej miejsca dla siebie.




  A teraz jeszcze kilka słów o trzymaniu sztućców podczas posiłku:

Nóż i widelec trzymamy za trzonek, wszystkimi palcami.














Palców nie trzymamy na sztućcach zbyt blisko ostrza lub główek no i nie odginamy też małego palca, podobnie jak nie robimy tego podczas trzymania filiżanki z kawą czy herbatą.


Zachęcam Was do zapoznania się z wcześniejszymi wpisami z tej serii (patrz: spis treści na górze strony)

Podczas przygotowania tego wpisu korzystałam w książki "Protokół Dyplomatyczny Ceremoniał i Etykieta" Tomasza Orłowskiego

piątek, 18 stycznia 2013

Agent Tomek stołuje się na mieście #1: Delicatessen, Łódź


Tym razem Łasuch nie testował restauracji osobiście, lecz wysłał na przeszpiegi swojego agenta, czyli mnie, Tomasza Fisiaka. Z przyjemnością podjąłem się misji i co jakiś czas zamierzam dostarczać Wam szczerych recenzji nowych (ale nie tylko) restauracji i kawiarni w naszym mieście. Z góry przepraszam za chwilowo nie najlepszą jakość zdjęć. Mam nadzieję, że warstwa tekstowa zrekompensuje mało zadowalającą warstwę wizualną.

Delicatessen wybrałem z kilku przyczyn. Słyszałem o tej restauracji sprzeczne opinie (od euforii po ostrą krytykę), przeczytałem też kilka neutralnych recenzji i postanowiłem przekonać się na własnej skórze, co ma w swojej ofercie. Nie ukrywam, że zachęciła mnie też nazwa nawiązująca do filmu, który lubię, oraz doskonała lokalizacja – w centrum, blisko mojej uczelni. W testowaniu lokalu przy Gdańskiej pomógł mi inny bywalec :-).


czwartek, 17 stycznia 2013

Łasuchowa niespodzianka

Już jutro w cyklu "Łasuch stołuje się na mieście" będziecie mogli przeczytać recenzję autorstwa Specjalnego Łasuchowego Wysłannika, Tomasza. Zasady recenzowania pozostają te same, więc Tomek będzie finansował swoje wizyty sam, żeby zapewnić sobie całkowitą swobodę wypowiedzi i będzie opisywał wszystko subiektywnie, choć w całkowitej zgodzie z kryteriami przyjętymi przez Łasucha. Podobnie jak i Łasuch, Tomasz będzie ostry w swoich ocenach, nieprzekupny i rzeczowy. Więcej o Tomku możecie przeczytać w zakładce "O Autorach". 

Przywitajcie Tomka ciepło a ja ze swojej strony obiecuję, że ja też będę od czasu do czasu popełniać recenzje, tak jak robiłam to do tej pory. Przy okazji zdradzę Wam, że mam jeszcze w rękawie kilka asów, które będę stopniowo przed Wami odkrywać. Bądźcie więc czujni, bo niespodzianek szykuje się dość sporo.

Tomku, Witaj. Mam nadzieję, że blogowanie u Łasucha Ci się spodoba a łasuchowi Czytelnicy będą mogli regularnie delektować się Twoimi recenzjami :-)

środa, 16 stycznia 2013

Najpyszniejsza odsłona cebuli / Braised onions

Duszoną cebulę kocham miłością absolutną już od dzieciństwa za jej charakterystyczny smak pełen naturalnej słodyczy, delikatnie przełamanej odrobiną soli. To jedna z potraw, którą można mnie bardzo łatwo uszczęśliwić:-) Niestety nie jem jej tak często jakbym chciała, między innymi ze względu na fakt, że nie jest to danie do końca łaskawe dla przewodu pokarmowego. Poza tym taka cebula najlepiej smakuje z tradycyjnym polskim chlebem na zakwasie, którego pochłania się przy tej okazji chyba z tonę. Nie zmienia to faktu, że jest to jedna z moich ulubionych opcji kolacyjnych. Na zdjęciach widać wersję najprostszą, bez dodatków. Można jednak do duszonej cebuli dodać jajko. Wyjdzie równie pysznie, choć wygląd będzie mniej zachwycający. Można też dodać smażoną wątróbkę, ale mnie ona przeszkadza w konsumpcji, bardziej niż pomaga, więc często ją pomijam. Przepis podam Wam jednak w trzech wersjach.

This is one of my favourite dishes since early childhood. Although it's not the most  healthy option I like to cook it from time to time, because it's soooooo delicious. A typical comfort food. This dish is rather on the sweet side, thanks to natural sweetness of braised onions with just a tiny hint of salty taste. I'll present you three versions, all three of them equally delicious, although I prefer the most basic version with no additional additives


poniedziałek, 14 stycznia 2013

Aksamitna zupa pieczarkowa / Creamy champignon soup


Ostatnia zupa pojawiła się na blogu już jakiś czas temu. Mimo że byłam i nadal jestem wielką fanką zup, to jednak musiałam odpocząć od tej formy poskramiania głodu. Powoli jednak zaczęłam tęsknić za zupami, tym bardziej, że zima to najlepszy moment, żeby się nimi posilać. Dobra zupa jest zdrowa, rozgrzewająca i idealna na zimne dni. Kiedy na blogu Tessy, Feral kitchen  zobaczyłam ten przepis, wiedziałam od razu, że to będzie pierwsza zupa po przerwie. Już po zdjęciach widziałam, że będzie aksamitna i cudownie pyszna. Nie pomyliłam się. Użyłam co prawda innych grzybów niż Tessa, ale moja pieczarkowa wyszła zapewnie równie pyszna i równie aksamitna. 

This soup is marvelous. Creamy and velvety and also very warming so it's perfect during winter months. Definitely worth giving a try. 


piątek, 11 stycznia 2013

Łasuch stołuje się na mieście #9: Babkarnia, Łódź

Już od kilku miesięcy namawiam Was, żeby od czasu do czasu zapomnieć o gotowaniu i wybrać się na miasto w poszukiwaniu nowych smaków. Tym razem czas na słodkie wypieki, bo na tapecie ląduje dziś Babkarnia, pierwsza łódzka muffinkarnia, która działa w samym centrum miasta, tuż przy Piotrkowskiej, już od października ubiegłego roku.  

Powiem Wam w sekrecie, że od dawna czekałam na sklep sprzedający babeczki w moim mieście. Skuszona pięknym wyglądem liczyłam, że w Łodzi pojawią się wreszcie osławione Lola's cupcakes. Tak było dopóki ich smak nie okazał się jednym z największych rozczarowań ostatnich lat. Od tej pory moją obsesją było upieczenie babeczki idealnej. Udało się, a jakże (klik), jednak ciągle marzyłam o miejscu, gdzie będę mogła się cieszyć babeczkami już gotowymi, bo często Łasuch mimo chęci, nie ma czasu na pieczenie i przystrajanie dwunastu nawet najpyszniejszych pod słońcem babeczek. Stąd też wiadomość, że w Łodzi otwiera się muffinkarnia, po prostu mnie zelektryzowała. Czym prędzej i to na dodatek w towarzystwie Biedronki w kuchni popędziłam co sił w nogach do Babkarni, żeby spróbować tych słodkich maleństw fantazyjnie udekorowanych maślanym kremem.


środa, 9 stycznia 2013

Tymiankowa brukselka / Brussels sprouts spiced with thyme


Mam misję, żeby przekonać wszystkich do brukselki. Jeżeli nie uda mi się Was przekonać słowem ani obrazem, to pozostaje jeszcze ilość wpisów dotyczących tego cudownego i zdrowego warzywa. Dzisiaj brukselka, choć zdrowa, występuje w troszkę mniej zdrowej odsłonie, bo postanowiłam ją polać chrupiącą, zrumienioną na maśle, bułką tartą z dodatkiem siemia lnianego, ziaren słonecznika i sporej szczypty suszonego tymianku . Już tak mam, że jak coś jest zdrowe, to ja łączę to coś najczęściej z czym, co jest mniej zdrowe lub bardziej kaloryczne, żeby była równowaga w przyrodzie. Taka brukselka pyszna i szybka w przygotowaniu, więc warto ją sobie przyrządzić.

Delicious brussels sprouts with crispy breadcrumps and sunflower seeds is a great option for those of you who search for delicious side dish or vegetable snack. Need I write more?


niedziela, 6 stycznia 2013

Łasuchowy savoir vivre #4: pieczywo

Z moich obserwacji wynika, że przydałoby się kilka słów o pieczywie i metodzie obchodzenia się z nim podczas posiłku. Na bardzo uroczystych i oficjalnych przyjęciach pojawia się ono w towarzystwie masła, najczęściej na osobnym talerzyku ułożonym po lewej stronie talerze, mniej więcej na godzinie 11-tej (klik). Przy okazji mniej uroczystych i nieoficjalnych przyjęć czy posiłków talerzyk na pieczywo jest często pomijany, ale ten węglowodanowy dodatek najczęściej ląduje na talerzu głównym wraz z zimnymi lub ciepłymi przekąskami. 

Jak się z serwowanym pieczywem obchodzić? 

Odrywamy palcami jeden, jedyny kawałek, który zmieści nam się w ustach, smarujemy go masłem, jeżeli mamy na to ochotę i pochłaniamy ze smakiem. Serwowane jako przystawki przekąski czyli wędliny i sery jemy nożem i widelcem, zagryzając takimi oderwanymi kawałkami pieczywa.



Nie smarujemy całego pieczywa masłem i nie gryziemy jak kanapki na śniadanie. 


Pamiętajcie również o tym, żeby nie dzielić od razu całego pieczywa na małe kawałki i nie smarować ich od razu wszystkich masłem. Takie zabiegi stosujemy tylko podczas karmienia niejadków w wieku przedszkolnym ;-).



Poprzednie posty z tej serii:
nakrycie stołu
ułożenie noża i widelca
zasady dialogu z kelnerem

Podczas przygotowania tego wpisu korzystałam w książki "Protokół Dyplomatyczny Ceremoniał i Etykieta" Tomasza Orłowskiego

piątek, 4 stycznia 2013

Tagliatelle z łososiem wędzonym na zimno / Tagliatelle with cold-smoked salmon

Tagliatelle z łososiem najpewniej jest Wam dobrze znane. Ale czy na pewno? Jestem przekonana, że ta wersja może Was troszkę zaskoczyć ze względu na fakt, że w przeciwieństwie do reszty przepisów ja łączę gorące tagliatelle z wędzonym na zimno łososiem, serwowanym na...zimno. Najczęściej w podobnych do tego przepisach łosoś jest podgrzewany razem z makaronem lub sosem, dzięki czemu ląduje na talerzu ugotowany na śmierć i przez to mniej charrakterny. Mnie ta wersja w ogóle nie smakuje. W moim przepisie łosoś nie jest podgrzewany, jest więc ostrzejszy, bardziej wyrazisty i idealnie komponuje się z neutralnym makaronem i śmietankowo - koperkowym sosem. Tej wersji jestem wierna od lat i bardzo ją lubię. 

Usually this recipe calls either for raw salmon or hot-smoked salmon that is then cooked in a creamy sauce. My variation includes cold-smoked salmon instead, being served  cold thus being a bit more flavourful then the original version. 


środa, 2 stycznia 2013

Smak orientu - marchewka smażona z kapustą pekińską i rodzynkami /Carrots fried with chinese cabbage


Marchewka smażona z kapustą pekińską, rodzynkami i fasolką, przyprawiona odrobiną orientu jest po prostu cudowna a na dodatek, zupełnie przypadkiem okazała się daniem całkowicie wegańskim. 
Nie spodziewałam się, że takie połączenie smaków mnie zachwyci, tym bardziej, że wielką fanką rodzynek ani marchewki nie jestem. Ale okazało się, że to strzał w dziesiątkę. Całość przyprawiłam dla koloru odrobiną  kurkumy a także dość sporą ilością przyprawy pięciu smaków, dzięki czemu ta potrawa uwodzi nie tylko wyglądem, ale także smakiem i aromatem anyżu, goździków i cynamonu. Najbardziej będzie smakowała tym z Was, którzy lubią słodko-kwaśne połączenia.

I was inspired by my friends recipe. Although I'm not a big fan of carrots or raisins I was so amazed by the taste of this dish. Of course I wouldn't be myself if I hadn't changed the recipe and adjusted the seasoning:-)  It's really worth trying.