Już od kilku miesięcy namawiam Was, żeby od czasu do czasu zapomnieć o gotowaniu i wybrać się na miasto w poszukiwaniu nowych smaków. Tym razem czas na słodkie wypieki, bo na tapecie ląduje dziś Babkarnia, pierwsza łódzka muffinkarnia, która działa w samym centrum miasta, tuż przy Piotrkowskiej, już od października ubiegłego roku.
Powiem Wam w sekrecie, że od dawna czekałam na sklep sprzedający babeczki w moim mieście. Skuszona pięknym wyglądem liczyłam, że w Łodzi pojawią się wreszcie osławione Lola's cupcakes. Tak było dopóki ich smak nie okazał się jednym z największych rozczarowań ostatnich lat. Od tej pory moją obsesją było upieczenie babeczki idealnej. Udało się, a jakże (klik), jednak ciągle marzyłam o miejscu, gdzie będę mogła się cieszyć babeczkami już gotowymi, bo często Łasuch mimo chęci, nie ma czasu na pieczenie i przystrajanie dwunastu nawet najpyszniejszych pod słońcem babeczek. Stąd też wiadomość, że w Łodzi otwiera się muffinkarnia, po prostu mnie zelektryzowała. Czym prędzej i to na dodatek w towarzystwie Biedronki w kuchni popędziłam co sił w nogach do Babkarni, żeby spróbować tych słodkich maleństw fantazyjnie udekorowanych maślanym kremem.
Moim oczom ukazał się malutki sklepik, w którym jednogłośnie i bez dwóch zdań rządzą babeczki. Wystrój jest przesłodko pastelowy i kojarzy się z dziecięcym pokojem. Przestrzeń zaaranżowano tak, żeby można było zarówno kupić babeczki, jak i przysiąść na chwilę przy jednym, jedynym stoliku i pochłonąć swój słodki nabytek na miejscu wraz z kawą lub herbatą. Pomysł bardzo dobry, ale ja jednak wolę konsumować te maleństwa w domu. Pieczę nad wszystkim sprawują przemili właściciele, Olga i Sławek. Na zapleczu Babkarni, które widać nie tylko w sklepie ale i z ulicy, Olga wyczarowuje piękne babeczki od podstaw. Z zawodu technolog żywienia bez problemu opracowuje nowe receptury i smaki babeczek, które wymyśla sama, obserwując ulubione smaki Łodzian, nasze tradycje żywieniowe a także pory roku czy specjalne okazje. Mimo, że jest to bardzo młoda inicjatywa, to widać tu dbałość o każdy szczegół i ciągłą chęć ulepszania i uatrakcyjniania oferty. To dobry znak tym bardziej, że przed Babkarnią w najbliższej przyszłości trudne chwile, bo z zapowiedzi wynika, że dwa kolejne sklepy w niedalekiej przyszłości zawalczą o amatorów przesłodkich wypieków.
Wyglądem babeczki zdecydowanie zachęcają, zwłaszcza tych z Was, którzy lubią tego rodzaju słodkości. Babkarnię odwiedziłam jak dotąd dwa razy i za każdym razem dostawałam amoku, bo moje oczy pożądały wszystkich babeczek naraz i każdej z osobna. Jesienią były śliwkowe, cytrynowe i dyniowe a przedwczoraj moim oczom ukazały się kawowe, moje ulubione krówkowo-makówkowe, czekoladowe z kremem malinowym oraz truskawkowym. Obecnie w ofercie jest też babeczka antygrypowa. Nie wiem czy pozbędziemy się dzięki niej grypy, ale na pewno jej zieloność przegoni zły humor, co niemniej ważne. Olga jest bardzo kreatywna w wymyślaniu nowych wersji babeczek, więc mam poważne obawy, że każdy dzień nieobecności w Babkarni pozbawia mnie możliwości spróbowania nowych smaków. Z drugiej jednak strony łasuchowe bioderka zachowują dzięki nieczęstym wizytom odpowiedni rozmiar ;-)
Wygląd jest ważny, bo jemy przecież też oczami, ale czas porozmawiać o smaku. Słyszałam już wiele opinii na jego temat. Jedni byli absolutnie zachwyceni, inni spróbowali i na tym definitywnie zakończyli przygodę z tymi babeczkami i to na dodatek w ostrych słowach. Przyznać muszę, że Babkarnia wychodzi na prowadzenie w porównaniu ze znanymi wszem i wobec Lola's cupcakes, które są po prostu grdułowate i niesmaczne. Babkarniowe muffinki są dobrze wypieczone, choć uważam, że konsystencja i tak pożądana przeze mnie "pluszowość" ciasta w babeczkach białych jest ciut lepsza niż w ciemnych, kakaowych. Warto zaznaczyć, że kremy są mocno maślane. Ja wolę te lżejsze, na bazie serka kremowego, ale zdaję sobie sprawę, że taki krem jest mniej trwały i z trudem by się utrzymał na babeczce, więc tego czepiać się nie można. Taka babeczka oprócz tego, że ładnie wygląda w sklepie musi się też bez problemu i bez uszczerbku na stanie kremu przetransportować do miejsca docelowej konsumpcji. To, co mi wyraźnie w niektórych kremach przeszkadza, to aromaty, którym w mojej ocenie z naturalnością nie po drodze zarówno w kwestii koloru jak i zapachu i smaku. Mam na myśli chociażby cytrynowy czy malinowy. Są jednak też hity takie jak babeczka o wdzięcznej nazwie krówka-makówka. Biała babeczka z krówkową niespodzianką, udekorowana kremem z wyczuwalnymi i strzelającymi między zębami ziarenkami maku, a wszystko to całkiem zgrabnie połączone. Jednak moje domowe babeczki są ciągle na pierwszym, niezagrożonym miejscu. Wygrywają smakowo jak i cenowo, bo babkarniowe babeczki kosztują 6 zł a domowe, w przeliczeniu na sztukę, troszkę mniej :-)
Na koniec kilka słów podsumowania. Moim zdaniem warto się do Babkarni udać chociaż raz, żeby wyrobić sobie swoją własną opinię. Warto się samemu przekonać czy te smaki i ta forma słodkiego wypieku Wam smakuje, bo to nowość na łódzkim rynku. Zapewne część z Was pozostanie tym babeczkom wierna a część z Was odwiedzi to miejsce dwa razy, pierwszy i ostatni. Ja wiem na pewno, że pozostanę wierna swoim własnym, domowym babeczkom, bo to one są najpyszniejsze, choć na razie urodą nie są w stanie dorównać tym przygotowanym przez Olgę. Gdy jednak nagle najdzie mnie ochota na coś słodkiego, bez całej tej czasochłonnej procedury pieczenia, studzenia, przygotowywania kremu i dekorowania, to istnieje szansa, że wybiorę Babkarnię właśnie. Takie babeczki to też opcja dla tych z Was, którzy wypieków sami w domu nigdy nie przygotują z powodu braku umiejętności, narzędzi czy chęci. Poza tym babeczki są nad wyraz efektowne, więc będą się uroczo prezentować na imprezach i przyjęciach i na dodatek odchodzi Wam problem z pokrojeniem tortu na równe kawałki.
Przydatne adresy
Babkarnia
Piotrkowska 97 (wejście od Struga)
93-425 Łódź
tel. 518-411-317, 789-288-676
Sponsorem wypadów do Babkarni był Łasuch w kuchni
Pójdę - a jak! Mąż niedaleko pracuje więc wyciągnę go:)
OdpowiedzUsuńMożesz męża nie tylko wyciągnąć ale i naciągnąć na te babeczki ;-)
UsuńTeż pójdę :) a co :) akurat jutro będę w okolicy :)
OdpowiedzUsuńTo wpadaj przekonać się czy lubisz babeczki czy nie :-)
UsuńBabeczki wyglądają uroczo.
OdpowiedzUsuńTylko zawsze zastanawia mnie jakich utrwalaczy i barwników używają do tych kremów.
No właśnie, właśnie Amber. W moich domowych babeczkach mój krem jest albo biały, albo staje różowy od soku z buraków. Konsystencję można osiągnąć przygotowując baaaaaardzo maślany krem, ale to warunki domowe są. Nie wiem jak to jest w kupnych babeczkach ;-)
Usuńmamo jakie cudeńka:)
OdpowiedzUsuńto prawda je się oczami, więc nie wiedziałabym, na którą się zdecydować, tak pięknie i zachęcająco wyglądają:) dobrze, że nie jestem z Łodzi;)
Oj coś czuję, że taka Babkarnia strasznie by Cię kusiła Antenko :-)
UsuńKolejne ,,babeczkowe" miejce na mapie Polski, w moim mieście jescze nie ma i skłamałabym mówiąc, że nie chciałabym tego zmienić ( własnoręcznie...) ale to nie tn moment w moim życiu jeszcze, ale dziękuje za wpis, rozmarzyłam się...
OdpowiedzUsuńA więc udało mi się przenieść Ciebie w bajkowy, słodki świat chociaż na chwilę :-)
UsuńNiedaleko mnie jest miejsce, które ponoć serwuje najlepsze pankejki w Berlinie. Tak mnie zachęciłaś swoją rekomendacją, że się tam przejdę.
OdpowiedzUsuńHo ho, okazuje się, że Łasuch inspiruje :-D
UsuńSzkoda, że do Łodzi tak daleko. Babeczki wyglądają smakowicie.
OdpowiedzUsuńZawsze można upiec domowe. Będą jeszcze lepsze :-D
UsuńLubię te bajkowe wnętrza babeczkowych kawiarni. Najgorsze że zwykle rozczarowują smakiem. Są ciężkie i mocno maślane. Ale muszą się prezentować i chwilę poczekać na konsumpcję. Śmietana nie dałaby rady... Domowe smaki są niezastąpione ale miło że są tacy ludzie jak właściciele o których wspomniałaś, którym zależy, którzy sie starają i nie idą na łatwiznę kopiując. Trzymam kciuki, żeby im się udało!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Madziu, dla każdego coś miłego. Dla amatorów takich przesłodkich i przemaślanych babeczek są takie babkarnie a dla amatorów lżejszych kalibrów zawsze pozostaje możliwość stworzenia lżejszej i pyszniejszej i naturalniejszej wersji w domu :-D
UsuńKuszą te babeczki, na pewno się skuszę kiedyś, dla mnie to jednak jakby zjeść kawałek tortu z kremem.
OdpowiedzUsuńA jem go od święta:D
Pozdrawiam
Zazdroszczę silnej woli ;-)
UsuńPo proszę taką babeczkę :))) Koniecznie z kawą! Fajna ta babkarnia.
OdpowiedzUsuńOj Natalio, na babeczkę to już muszę Cię do Babkarni zaprosić :-)
UsuńNa babeczkę zawsze ;)
Usuńhihihi, a więc do zobaczenia :-D
Usuńoj muszę się tam wybrać, tylko koniecznie po wypłacie ;)
OdpowiedzUsuńhehehehe, świetna strategia Kaś :-D
Usuń