piątek, 22 lutego 2013

Agent Tomek stołuje się na mieście #3: Pani Cupcake, Łódź


Łasuchowy wysłannik od czasu do czasu lubi też zaglądać do wszelkich nowych kawiarni, które jak grzyby po deszczu wyrastają na podatnym łódzkim gruncie. Od pewnego czasu panuje moda na lokale serwujące cupcakes, muffiny, babeczki i inne słodkości, które nie tylko dobrze smakują, ale też ślicznie wyglądają. Od kilku miesięcy można próbować kolorowe babeczki w Babkarni przy ul. Struga, a od niedawna funkcjonuje nowe miejsce o podobnym profilu – Pani Cupcake. Lokal znajduje się w doskonałej lokalizacji, w podwórzu kamienicy przy Piotrkowskiej 89, gdzie zacumowały też modna hipsterska klubokawiarnia Kawalerka, restauracje House of Sushi i Jak Pragnę Wina oraz cukiernia A.Blikle. Pani Cupcake znakomicie uzupełnia ofertę tego miejsca. Do Pani Cupcake można wybrać się nie tylko na ciastko, ale także na kawę. 


 
To właśnie na taki klasyczny zestaw kawa i ciacho wybrałem się w pewne wtorkowe popołudnie w towarzystwie koleżanki Z. Dla nas obojga była to pierwsza wizyta w Pani Cupcake, więc ciężko nam było podjąć decyzję, co zamówić. Ostatecznie Z. skusiła się na babeczkę o poetyckiej nazwie Red Velvet oraz czekoladę z piankami marshmallows. Ja z kolei postawiłem na klasyczną kawę po wiedeńsku oraz talerzyk ciastek: makaronik przekładany lemon curd, czyli masą cytrynową, oraz czekoladowy lizak cake pop. 
 
Już wkrótce mogliśmy cieszyć się naszymi deserami. Zacznę od płynów. Czekolada była bardzo gęsta i miała niezwykle intensywny kakaowy smak, a dzięki dodatkowi pianek zyskała jeszcze na wyglądzie. Kawa też nie rozczarowała. Spodziewałem się standardowej filiżanki espresso z kapką bitej śmietany, a dostałem porządną porcję i jednego, i drugiego.

W zasadzie już po czekoladzie i kawie się zasłodziliśmy, ale dzielnie stawiliśmy czoła głównej atrakcji lokalu, czyli ciastkom. Babeczka Red Velvet swój intensywny czerwony kolor zawdzięcza barwnikowi, ale zachowuje smak tradycyjnego ciasta na babeczki. Dekoruje ją solidna porcja kremu, w którego skład wchodzi serek philadeplhia, masło, cukier i wanilia. I cukrowe serduszka :-). W ten sposób babeczka jest nie tylko pyszna, ale także bardzo atrakcyjna wizualnie. Makaronik przypomina i kształtem, i kruchością bezę, a wypełniający go krem cytrynowy dobrze równoważy słodycz ciastka. Nie poczułem się może powalony na kolana, ale nie byłem też rozczarowany. Ale z żalem odnotowuję, że dopiero później pojawiła się wersja z kremem kawowo-kakaowym, który pewnie bardziej by mi przypadł do gustu. Za to za absolutny hit uważam cake pop, czyli kawałek ciemnego ciasta muffinkowego, oblany gęstą czekoladą, obsypany kolorowany posypką i nadziany na patyczek, żeby kształtem upodobnić go do lizaka. Rewelacja estetyczna i smakowa.

Ogólne wrażenia są zatem bardzo pozytywne. Oferta ciasteczkowa miniaturowej kawiarni zmienia się codziennie, więc co chwila można trafić na nowe wariacje na temat babeczek/muffin/bezy. Do tego można tu wypić niezwykle smaczną kawę. Cieszy ukłon w stronę dzieci – w ofercie znajdują się takie pozycje jak Piccolo Latte czy Baby Cino, bazujące na mleku i syropach. Dla dzieci wygospodarowano też mały kącik zabaw.

Za świetny pomysł uznaję stworzenie półki na wymianę książek – jako zwolennik wszelkich inicjatyw wspierających czytelnictwo, jestem całym sercem za! Zresztą aż chce się czytać w tak miłych okolicznościach, przy pysznym ciastku, wybornej kawie i w otoczeniu funkcjonalnych mebli. Na plus zaliczam też świetne, przyciągające uwagę logo oraz dobór ścieżki muzycznej – akurat naszej wizycie towarzyszyła Ania Rusowicz, którą uwielbiam :-). Zachęcam też do skorzystania z toalety – cukierkowe kolory zawędrowały i tam, dzięki czemu widać, że młoda właścicielka lokalu była wyjątkowo konsekwentna w tworzeniu wystroju swojej kawiarenki.

Na koniec jeszcze dwa słowa o cenach: ciastka kosztują od 3,50 zł (lizak czekoladowy) do 9 zł (muffina w rozmiarze królewskim), zaś kawa i herbata to wydatek rzędu 4-10 zł. Zapewniam, że warto wydać tutaj trochę pieniędzy :-)

Przydatne adresy:
Pani Cupcake
ul. Piotrkowska 89
90-423 Łódź
tel. 516 055 563
Sponsorem wypadu do Pani Cupcake był Specjalny Łasuchowy Wysłannik czyli Agent Tomek





 
 

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam muffinki :) Ale chyba je wolę piec sama :) Choć jak ktoś mnie na taką zaprosi to nie odmówię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale sama upieczesz babeczek minimum 12 a w w takim miejscu możesz kupić jedną.....albo dwie ;-)

      Usuń
  2. Chyba we Wrocławiu też mamy taka kawiarenkę,muszę sprawdzić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takiej nie macie, bo Pani Cupcake jest autorskim pomysłem. Ale możecie mieć podobną :-)

      Usuń
  3. Jesli tylko zawitam do Łodzi, z chęcią wpadnę na babeczkę do Pani Babeczki:-)

    OdpowiedzUsuń