Agent Tomek odwiedza
Flodin Tapas
Nie przeczę, że
zdarza mi się podjadać między posiłkami głównymi, toteż czasem
odwiedzam miejsca serwujące tapas, czyli różnego rodzaju
przekąski. Mały głód zostaje zaspokojony, a mnie cieszy poznanie
nowego miejsca. Ostatnio na łódzkiej mapie gastronomicznej pojawiło
się kilka ciekawych miejsc serwujących tapas. Postanowiłem
odwiedzić najnowszy przybytek tego typu, czyli Flodin Tapas,
stworzony w miejscu dawnej restauracji Złotej, przy Piotrkowskiej
146. Dzielnie towarzyszyła mi ekipa w składzie Monika i Bartek
(serdecznie pozdrawiam!).
Flodin to nietypowe
połączenie hiszpańskiej idei tapas z inspiracjami skandynawskimi.
Stąd w menu wyraźna obecność ryb, głównie łososia. Ale menu
jest dużo bogatsze i właściwie większość przekąsek wykazuje
duży potencjał. Po przestudiowaniu karty ciężko było się
zdecydować, ale ostatecznie wybrałem rożek parmezanowy z szynką
dojrzewającą i warzywami, Monika – grzanki z różnymi pastami, a
Bartek pieczarki w cieście piwnym z mozzarellą i sosem czosnkowym.
Czas oczekiwania, na szczęście niezbyt długi, umilaliśmy sobie
winem i piwem (oba rodzaje alkoholu odpowiednio schłodzone). Po ok.
7-8 minutach bardzo sympatyczna kelnerka przyniosła nasze dania.
Rożek parmezanowy prezentował się bardzo efektownie – ażurowa
konstrukcja z sera, a w niej kawałki szynki, trochę rukoli i
kawałki cukinii. Danie ułożono na liściach cykorii i podlano
smacznym dressingiem. Nic dziwnego, że rożek szybko zniknął z
talerza :-).
Także Monika pochwaliła swoje zamówienie – zaserwowano jej 2
grzanki, posmarowane dwiema smacznymi pastami: z
suszonych pomidorów
i tapenadą. Danie uzupełniła solidna porcja rukoli i tajemniczy
sos warzywny, też bardzo dobry. Bartek również wydawał się
zadowolony z pieczarek. Połówki grzybów wraz z kawałkami sera
upanierowano w gęstym cieście piwnym i podsmażono na głębokim
tłuszczu. Przegryzka świetnie się komponowała z sosem czosnkowym.
Danie Bartka wzbudziło tak duży entuzjazm u mnie i Moniki, że
zamówiliśmy sobie po porcji. Na desery już nie starczyło nam
miejsca, ale ostrzę sobie zęby na mus czekoladowy z truskawką –
następnym razem! Uwaga dla wegetarian – większość tapas zawiera
jakiś komponent mięsny. Jaroszom, oprócz pieczarek, do gustu mogą
przypaść bruschetta, oliwki marynowane czy roladki z pieczonej
papryki.
Dodam, że Flodin
serwuje także dania spoza menu. Codziennie w okolicach południa
oferuje zestaw lunchowy w cenie 15 zł. Akurat tego dnia szef kuchni
polecał zupę wiśniową i naleśnika z serem.
Nie może być
jednak zbyt pozytywnie, czas na łyżkę dziegciu. O ile do jedzenia
nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń, bo i smakowo, i wizualnie
było bardzo przyzwoicie, o tyle mam kilka uwag natury
dizajnersko-konceptualnej. Przede wszystkim razi mnie dość duży
rozdźwięk między założeniami tapas baru a jego wyglądem (na co
uwagę zwrócił też Bartek). Tapas bar z założenia gwarantuje
luźną atmosferę i ucieczkę od poważnej restauracyjnej atmosfery.
We Flodin panuje śmiertelna powaga, na co wpływa przede wszystkim
pozostawienie bardzo wielu elementów wystroju poprzedniej
restauracji. O ile do Złotej pasowały ciężkie meble, kinkiety,
drewniane okleiny i masywne kanapy obite czerwonym aksamitem, o tyle
w tapas barze prezentuje się to dość egzotycznie. Rozumiem, że
mogło zabraknąć pieniędzy na poważniejszy remont, ale Flodin nie
ma do końca ani klimatu tapas, ani skandynawskiego. Bo nie ukrywam,
że z klimatem skandynawskim kojarzy mi się
przestrzeń i dużo
światła. Flodin znajduje się w piwnicy, więc brak okien jest
zrozumiały, ale jednak rozświetlenie wnętrza na pewno by pomogło.
Nie pomaga fakt, że część żarówek była przepalona. Ale może
taki był cel twórców – sprawić, by goście nie zauważyli
pewnych niedoróbek, jak np. dość duża dziura w obiciu kanapy, na
której przysiedliśmy ;). Generalnie o tym, że to lokal serwujący
jedzenie inspirowane kuchnią Północy przypomina tylko logo z
łosiem i kilka fotografii Sztokholmu (o ironio, w bardzo dostojnej
sepii). Tak więc ostatecznie trudno rozgryźć, o co chodziło
twórcom Flodin – stworzenie lokalu na szybką przekąskę i
kieliszek wina czy poważnej restauracji.
Podsumowując,
wizytę we Flodin uważam jednak za bardzo udaną i serdecznie
zachęcam do zapoznania się z tym lokalem. Menu jest ciekawie
skomponowane, przekąski są oryginalne i bardzo smaczne, ceny da się
przeżyć (chyba że kogoś boli wydanie 12 złotych na rożek z
sera, który się zjada w 2 minuty). Orientacyjny cennik: tapas –
od 8 do 12 zł, alkohole typu wino czy piwo to wydatek rzędu 6-10
zł. Zestawy lunchowe prezentują się bardzo obiecujące, zresztą
na oficjalnym profilu lokalu na facebooku można poznać menu
całotygodniowe (za to ogromny plus!). Poza tym Flodin idealnie
nadaje się na randkę – bardzo dyskretne oświetlenie zachęca do
czułości, co udowodnili goście siedzący 2 stoliki dalej ;).
Przydatne adresy
Flodin Tapas
ul. Piotrkowska 146
90-063 Łódź
tel. 511 687 996
Sponsorami wypadu do Flodin Tapas byli Agent Tomasz oraz Monika i Bartek.
Przyznam że nie byłam w miejscu z z typowymi tapas :)
OdpowiedzUsuńMoże warto to zmienić Natalio?
UsuńMiejsce naprawdę wydaje się być ciekawe, przynajmniej kulinarnie. Chętnie zajrzę. Pozdrawiam Łodziankę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Usuń"połączenie hiszpańskiej idei tapas z inspiracjami skandynawskimi" o! odważna kombinacja :)
OdpowiedzUsuńna pewno zapamiętam jako miejsce na lunch, tym bardziej, że menu można podejrzeć na fb :)
Ja też uważam, że to dość odważne połączenie, ale może w tym szaleństwie jest metoda. Agent Tomek doznania smakowe bardzo sobie chwalił :-)
Usuńidealne miejsce na randkę to to na pewno nie jest. nie wiem na co to jest idealne miejsce. może ucieczkę od upałów które nadejdą ;) kuchnia nic specjalnego, raczej przerost formy nad treścią. ceny wygórowane itp itd braki można mnożyć. jedyne co jest fajne to pomysł na połączenie dwóch antagonistycznych kuchni. ale niestety sam pomysł nie wystaracza do stworzenia kultowego miejsca...
OdpowiedzUsuńWraz z Agentem Tomkiem dziękujemy za dodatkową opinię na temat Flodin Tapas :-) O kultowym miejscu chyba na razie nie może być mowy. Sama jestem ciekawa jaka jest przyszłość tego miejsca :-)
UsuńCiekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń