Wiosna zbliża się wielkimi krokami. Powoli zaczynam odzyskiwać nadzieję, że niedługo dane nam będzie ujrzeć choć kilka promyków słońca. To cudowny stan, kiedy po zimowym letargu wszystko, łącznie ze mną, powoli budzi się do życia. Przedwiośnie to czas, kiedy trzeba sobie przypomnieć o tych wszystkich kilogramach, które nagromadziły się podczas zimowych miesięcy i świąt. Skoro więc idzie wiosna i czas na zdrowe i rozsądne odchudzanie, to chcę Was namówić na bieganie. To wspaniała opcja dla tych, którzy chcą zgubić zbędny tłuszczyk jak również polepszyć swoją kondycję.
Już słyszę Wasze narzekania, że nie macie gdzie i z kim biegać, a tak w ogóle to Wam się nie chce. Dla takich właśnie malkontentów wymyślono Parkrun. Pomysł przyszedł do nas z Wielkiej Brytanii i jest genialny w swojej prostocie. W każdą sobotę o godzinie 9:00 rano w wybranych miastach w całej Europie wszyscy, którzy chcą pobiegać na świeżym powietrzu, spotykają się w ustalonym miejscu, żeby wspólnie przebiec dystans 5 km. Uczestnictwo w biegu jest całkowicie darmowe (dzięki sponsorom) i wymaga tylko i wyłącznie rejestracji na stronie www.parkrun.pl w celu odebrania swojego kodu paskowego, który umożliwi śledzenie naszych wyników po każdym biegu. Pobiec może każdy, bez względu na wiek czy stopień ogólnej sprawności. Nikt nie będzie Was oceniał, patrzył na wiek, na strój czy na wygląd. Wszyscy spotykają się, żeby po prostu wspólnie pobiegać. Atmosfera jest naprawdę super. Można biec, naprzemiennie biec i maszerować, dreptać, maszerować i wreszcie można w każdej chwili skończyć bieg. Pełna dowolność. Dodatkowym atutem jest również fakt, że bieganie w dużej grupie o zróżnicowanym stopniu zaawansowania jest bardzo motywujące, zwłaszcza, jeżeli dopiero zaczynacie przygodę z tym sportem. Wspomnę jeszcze tylko, że skumulowana w trakcie biegu solidna porcja endorfin zapewni Wam doskonały humor na całą sobotę. No i poza tym po takim biegu będzie można niemal bezkarnie pochłonąć pyszne babeczki z płynnym kajmakiem lub inne smakołyki :-)
Fot. Adam Kozłowski
Ja właśnie dzięki Parkrun powróciłam do biegania po kilkuletniej przerwie. Mój pierwszy bieg był cudowny, mimo że nie udało mi się go dokończyć. Zachęcam więc i Was do wzięcia udziału w Parkrun. Ja biegam w Łodzi, więc mam nadzieję, że zobaczę Was już w najbliższą sobotę w Parku Poniatowskiego.
Obecnie oprócz Łodzi Parkrun jest organizowany również w Gdańsku, Gdyni i Poznaniu.
Wszelkie dodatkowe szczegóły i odpowiedzi na dręczące Was pytania znajdziecie na stronie Parkrun (klik)
To co? Kto biegnie z Łasuchem w najbliższą sobotę???
to jest genialna inicjatywa! udział wspominam bardzo sympatycznie. i pewnie brałabym w niej udział regualarnie, gdyby nie fakt, że muszę sporo dojechać... no i jest w sobotę, czyli w dzień innych zawodów albo w dzień poprzedzający niedzielne imprezy. w najbliższą sobotę nie dam rady (niedzielne GP Łodzi), ale juz 9.03 wydaje się wolnym terminem ;)
Inicjatywa zaiste genialna! Świetny pomysł dla każdego amatora, bo zawody to już inna bajka. Tak więc widzim się Kaś w marcu. Pewnie zobaczymy się tylko na starcie a potem jak śmigniesz, to zobaczę tylko jak się kurzy za Tobą hihihihi Pozdrawiam cieplutko :-D
ale zawody też są mega przyjemne, a ich atmosfera jest niemal uzależniająca. i wcale nie trzeba być jakimś pro-biegaczem ;) kiedyś zabiorę Cię na zawody :D
Milo wspominam czas kiedy biegalam z moim mezem (w okolicznych lasach mamy ku temu sprzyjajace warunki) To bylo jeszcze przed urodzinami Malego, pozniej nie bylo jak i kiedy. A moze to tylko wymowki? :) Teraz przymierzam sie znow do biegania ale jak wiesz, najtrudniej zaczac. Ja nie jestem "stadnym zwierzeciem" wiec w takiej grupie nie czulabym sie zbyt dobrze :) Wole raczej biegac samotnie lub tylko z jedna osoba. A za Ciebie trzymam kciuki. Biegaj jak najwiecej :))
Obawiam się Majko, że Twoje "nie było jak i kiedy" to tylko wymówki ;-) Wiem, bo ja przez wiele lat stosowałam te same wytłumaczenia, więc dobrze Cię rozumiem. Może jednak warto choć na chwilę sprzedać dziecko i powrócić do biegania z mężem...? Chociaż pół godzinki dwa razy w tygodniu...? No i nie dziękuję. Postaram się biegać jak najwięcej, bo i cele mam wytyczone bardzo ambitne :-D Pozdrawiam cieplutko :-D
Tydzień temu kupiłam buty do biegania. Byłam 5 razy na ... truchtaniu. Czułam się świetnie, ale żeby do takich imprez to zajmie mi to przynajmniej rok :(
AZ gotuj, bieganie naprawdę da się lubić, zwłaszcza to na świeżym powietrzu. Mam nadzieję, że wkrótce się przekonasz, ile radości Ci może dać bieganie i ile wyzwań przy okazji :-)
Bardzo fajna inicjatywa - w kupie raźniej i zawsze jest dodatkowa mobilizacja. Ja dla odmiany jednak nie lubię biegać:) Zdecydowanie nie jest to sport dla mnie - biegam najdalej do auta i z powrotem:P Ważne, żeby znaleźć coś w swoim rytmie - dla jednych będzie to joga, a dla innych aerobik:)
Ja sobie pobiegam z ... psem.Kupiłam specjalną smycz, taką, którą się zakłada na swój brzuch ,żeby mieć ręce wolne:). Chcę biegać w lesie. W zeszłym roku za późno się z tym obudziłam i zrobiło się zimno i ciemno. Mam nadzieję, że teraz mi się uda zrealizować więcej biegów:) A poza tym lubię też jeździć na rolkach. Na razie przygotowuję się do tego wszystkiego i jeżdże na rowerku stacjonarnym:)
W lesie biega się cudownie. Świeże powietrze, zieleń, kontakt z naturą, ale i więcej przeszkód nieprzewidywalnych do pokonania. Miłego biegania Majanko, rolkowania i jeżdżenia na rowerku :-) Pozdrawiam cieplutko :-)
Joasiu! Jestem po 40-minutowym wieczornym biegu i potwierdzam - bieganie jest genialne! Totalnie uzależnia w (pozytywnym tego słowa znaczeniu :)) Życzę wytrwałości.
Biegam, tylko mało, bo ciągle kolano po operacji jeszcze obolałe, ale w koncu dostałam zielone światło na rowerowanie, więc częściej pedałuję niż biegam.
Nom, u mnie z braku śniegu można rowerować przez cały rok, tylko trzeba się zaopatrzyć w porządne ubranie chroniące od nagłego deszczu i silnego wiatru, ale za to więcej kalorii sie spali jak pod wiatr trzeba popitolić. :D
oj wiem co to znaczy jeździć w deszczu. A silny wiatr powoduje, że mimo, że człowiek pedałuje to i tak stoi w miejscu :-D Ale i tak uwielbiam jazdę na rowerze :-)
kurcze ..a w Krakowie jak zwykle bryndza czyli takiego biegu brak a szkoda ..
OdpowiedzUsuńA może jest jakaś inna inicjatywa zorganizowana na podobnych zasadach...?
Usuńto jest genialna inicjatywa! udział wspominam bardzo sympatycznie. i pewnie brałabym w niej udział regualarnie, gdyby nie fakt, że muszę sporo dojechać... no i jest w sobotę, czyli w dzień innych zawodów albo w dzień poprzedzający niedzielne imprezy.
OdpowiedzUsuńw najbliższą sobotę nie dam rady (niedzielne GP Łodzi), ale juz 9.03 wydaje się wolnym terminem ;)
Inicjatywa zaiste genialna! Świetny pomysł dla każdego amatora, bo zawody to już inna bajka. Tak więc widzim się Kaś w marcu. Pewnie zobaczymy się tylko na starcie a potem jak śmigniesz, to zobaczę tylko jak się kurzy za Tobą hihihihi Pozdrawiam cieplutko :-D
Usuńale zawody też są mega przyjemne, a ich atmosfera jest niemal uzależniająca. i wcale nie trzeba być jakimś pro-biegaczem ;) kiedyś zabiorę Cię na zawody :D
UsuńKaś, Kiedyś dam się zabrać na zawody :-D
UsuńJa już do chodzenia z patykami przyzwyczaiłam i nie zamienię na bieganie oj nie:)
OdpowiedzUsuńJa się nie upieram na bieganie. Patyki też są jak najbardziej wskazane. Cokolwiek, byleby nie siedzenie na kanapie czy fotelu ;-)
UsuńA ja lubię biegać sama. Aktualnie zdrowie mi nei pozwala, ale nie mogę się już doczekać mp3 na uszach, las i bieganie :)
OdpowiedzUsuńbrzmi cudownie Zielaczku. Obyś szybko mogła powrócić do biegania :-D
UsuńFajnie:-) Będę Cie wspierała myślą:-)
OdpowiedzUsuńA dlaczego tylko myślą? Sio z kanapy i do biegania :-P
UsuńMilo wspominam czas kiedy biegalam z moim mezem (w okolicznych lasach mamy ku temu sprzyjajace warunki) To bylo jeszcze przed urodzinami Malego, pozniej nie bylo jak i kiedy. A moze to tylko wymowki? :) Teraz przymierzam sie znow do biegania ale jak wiesz, najtrudniej zaczac. Ja nie jestem "stadnym zwierzeciem" wiec w takiej grupie nie czulabym sie zbyt dobrze :) Wole raczej biegac samotnie lub tylko z jedna osoba. A za Ciebie trzymam kciuki. Biegaj jak najwiecej :))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Obawiam się Majko, że Twoje "nie było jak i kiedy" to tylko wymówki ;-) Wiem, bo ja przez wiele lat stosowałam te same wytłumaczenia, więc dobrze Cię rozumiem. Może jednak warto choć na chwilę sprzedać dziecko i powrócić do biegania z mężem...? Chociaż pół godzinki dwa razy w tygodniu...? No i nie dziękuję. Postaram się biegać jak najwięcej, bo i cele mam wytyczone bardzo ambitne :-D Pozdrawiam cieplutko :-D
UsuńTydzień temu kupiłam buty do biegania. Byłam 5 razy na ... truchtaniu. Czułam się świetnie, ale żeby do takich imprez to zajmie mi to przynajmniej rok :(
OdpowiedzUsuńNie ważne ile Ci zajmie przygotowanie do biegu na 5km, ważne, że uparcie i krok po kroku będziesz dążyć do celu :-D
Usuńbardzo bym chciała. Mój syn uwielbia biegać. Nigdy nie podzielałam jego pasji ale teraz widzę, że bieganie jest OK:)
UsuńAZ gotuj, bieganie naprawdę da się lubić, zwłaszcza to na świeżym powietrzu. Mam nadzieję, że wkrótce się przekonasz, ile radości Ci może dać bieganie i ile wyzwań przy okazji :-)
UsuńBardzo fajna inicjatywa - w kupie raźniej i zawsze jest dodatkowa mobilizacja. Ja dla odmiany jednak nie lubię biegać:) Zdecydowanie nie jest to sport dla mnie - biegam najdalej do auta i z powrotem:P Ważne, żeby znaleźć coś w swoim rytmie - dla jednych będzie to joga, a dla innych aerobik:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żeby uprawiać jakikolwiek sport :-) Dla każdego znajdzie się coś, co lubi najbardziej:-)
Usuńsuper pomysł:) kiedyś biegałam ale jakoś nie zaraziłam się tym rodzajem aktywności, stanowczo wolę wycisk na siłowni:D
OdpowiedzUsuńHe he, dobry wycisk na siłowni jest tak samo dobry jak bieganie :-D
Usuńwow, podziwiam... mi ciężko zabrać się za bieganie (chyba niebiegowy typ ze mnie :))
OdpowiedzUsuńMoni ja też podziwiałam tych, co biegali, dopóki sama nie zaczęłam. Najtrudniejszy pierwszy krok :-D
UsuńJa sobie pobiegam z ... psem.Kupiłam specjalną smycz, taką, którą się zakłada na swój brzuch ,żeby mieć ręce wolne:).
OdpowiedzUsuńChcę biegać w lesie. W zeszłym roku za późno się z tym obudziłam i zrobiło się zimno i ciemno.
Mam nadzieję, że teraz mi się uda zrealizować więcej biegów:)
A poza tym lubię też jeździć na rolkach. Na razie przygotowuję się do tego wszystkiego i jeżdże na rowerku stacjonarnym:)
Pozdrawiam i życzę powodzonka!:*
W lesie biega się cudownie. Świeże powietrze, zieleń, kontakt z naturą, ale i więcej przeszkód nieprzewidywalnych do pokonania. Miłego biegania Majanko, rolkowania i jeżdżenia na rowerku :-) Pozdrawiam cieplutko :-)
UsuńJoasiu! Jestem po 40-minutowym wieczornym biegu i potwierdzam - bieganie jest genialne! Totalnie uzależnia w (pozytywnym tego słowa znaczeniu :)) Życzę wytrwałości.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, bieganie uzależnia ;-) I ja lubię to uzależnienie ;-) Dziękuję Gosiu, Tobie życzę tego samego i pozdrawiam cieplutko :-D
UsuńJa nie cierpię biegać :/
OdpowiedzUsuńNie wszyscy muszą lubić bieganie Natalio :-)
UsuńFajny pomysł. W grupie łatwiej się zmobilizować! Poszukam u siebie:)
OdpowiedzUsuńPoszukaj Magdo, bo jak nie Parkrun, to na pewno są jakieś inne inicjatywy tego typu :-D
UsuńBiegam, tylko mało, bo ciągle kolano po operacji jeszcze obolałe, ale w koncu dostałam zielone światło na rowerowanie, więc częściej pedałuję niż biegam.
OdpowiedzUsuńRowerowanie też fajna sprawa, zwłaszcza jak jest ładna pogoda :-D
UsuńNom, u mnie z braku śniegu można rowerować przez cały rok, tylko trzeba się zaopatrzyć w porządne ubranie chroniące od nagłego deszczu i silnego wiatru, ale za to więcej kalorii sie spali jak pod wiatr trzeba popitolić. :D
Usuńoj wiem co to znaczy jeździć w deszczu. A silny wiatr powoduje, że mimo, że człowiek pedałuje to i tak stoi w miejscu :-D Ale i tak uwielbiam jazdę na rowerze :-)
Usuń