niedziela, 22 maja 2011

Wiosennie kolorowa botwinka / Swiss chard soup


Zgodnie z obietnicą, tym razem coś absolutnie niezielonego, czyli moja najukochańsza zupa pod słońcem, botwinka. Słodko-kwaśna, lekka i przede wszystkim czerwona. Uwielbiałam ją od zawsze, więc kamień spadł mi z serca, jak udało mi się odtworzyć dokładnie ten sam smak, ale w wersji stuprocentowo wegańskiej.

Składniki (2 porcje)
pęczek botwinki
około 100 g ugotowanych lub upieczonych buraków (ja swoje piekę w ilościach hurtowych a potem zamrażam w małych porcjach)
ok. 100 ml śmietany sojowej
pieprz,
sok z połówki cytryny
ok. 3-5 łyżek cukru

1. Bardzo dokładnie umyj botwinkę, żeby pozbyć się całego piachu
2. Do garnka wlej około 1L wody, wrzuć małe buraczki z botwniki pokrojone jak najdrobniej i gotuj z dodatkiem soku z cytryny około 5 minut.
3. Po pięciu minutach dodaj posiekaną botwinkę i jeśli chcesz, dla koloru dodaj również upieczone wcześniej buraki, pokrojone w kostkę
5. Gotuj jeszcze 3-4 minuty
6. Dodaj śmietanę sojową
7. Dopraw sokiem z cytryny, cukrem i pieprzem


English version:

Swiss chard soup

Delicious and very healthy swiss chard soup is more than easy to prepare and it's sooo delicious. Ideal spring soup, sweet and sour, light and delicious. Can be eaten hot during rainy days and lukeward during much warmer and sunnier days. 

Ingredients (2 servings)
1 bundle of swiss chard
100 g of prebaked or precooked beetroot (I bake mine in bulk and then freeze in small portions)
100 ml of soy cream
pepper
juice from half of a lemon
3-5 tsp of sugar or any other sweetener

1. Wash swiss chard very carefully, because there might be a lot of sand in between the leaves
2. Pour 1L of boiling water to a pot and add chopped beetroots from swiss chard together with lemon juice
3. Simmer for around 5 minutes
4. Add chopped swiss chard leaves and prebakes beetroot cut into small cubes
5. Simmer for 3-4 more minutes
6. Add soy cream
7. Season with pepper, sugar and lemon juice in order to make the soup sweet&sour.

14 komentarzy:

  1. jejku wlasnie ostatnio marzylam o takiej zupie, albo o barszczu ukrainskim, musze namowic chyba moja kochana mame na ugotowanie aleprzedtem to sie chyba wybrac po smietanke sojowa, albo sprobowac dodac mleka sojowego, super przepis, prosty i na pewno pyszna zupka wychodzi

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziwne jak to kiedyś jako dziecko narzekałam, a dziś lubię :) Smaki naprawdę zmieniają się z czasem, jako maluch też bym nie ruszyła szlachetnej bezmlecznej czekolady, a później zaczęłam bardziej lubić niż inne. I to długie lata przed zrezygnowaniem z produktów mlecznych. Później się cieszyłam że tak lubię, bo nie miałam kłopotów z żadną zmianą :)

    Choć podejrzewam że lubienie botwinki ma coś wspólnego z byciem za granicą, a tutaj botwiny właściwie nie można dostać, chyba że w jakiś specjalnych sklepach, lub na targach chłopskich poza miastem, za drogie ceny :( Po prostu tęsknię za swojskim smakiem, mam ten sam problem z dobrymi kiszonymi ogórkami i dobrej jakości kiszoną kapustą :/ Burak naprawdę jest bardzo dosłownie Polskim warzywem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham botwinkę, jadłam ją przedwczoraj :) Robię często jak tylko się pojawi młody buraczek:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam :) Ostatnio szukałam dobrego przepisu na botwinkę i widzę że już znalazłam! Super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam ten botwinkowy wiosenny smak :) koniecznie z kleksem śmietany lub jogurtu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to chyba i ja zrobię I botwinkę w tym roku :) Pozdrawiam http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/

    OdpowiedzUsuń
  7. I do tego dużo świeżo pokrojonego koperku, wsypanego na chwilę przed wyłączeniem gazu pod zupą. Pychotka :)
    Wspaniałą zupa, palce lizać:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja również uwielbiam botwinkę :)
    i cieszę się, że udało mi się w tym sezonie już jej posmakować :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już na botwinkę czas! Wygląda pięknie,radośnie i pysznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. W wersji weganskiej jeszcze nie probowalem - ale sprobuje. Za botwina i burakami przepadam, nigdy dosyc! Choc podobnie jak u Kasi nie zawsze tak bylo.
    Co ciekawe jeszcze 5 lat temu buraki to Londynie byly znane glownie jako ugotowane gotowce z vinegarem, fu! Na haslo burak wiekszosc wzruszala ramionami. Mial opinie ze smakuje ziemia i generalnie dla biedoty z Europy wschodniej. A dzis wszyscy sa amatorami burakow i nie schodza one z menu wszedzie! I dobrze, szkoda tylko ze jakos zupelnie przestaly sie kojarzyc z europa wschodnia...

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziś na obiad miałam chłodnik z botwinki! Botwinkę uwielbiam, nigdy nie mam dosyć i zawsze nie mogę się doczekać rozpoczęcia botwinkowego sezonu!
    Twoja wersja niezwykle mi się podoba!
    Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mm prawie bym przegapiła sezon na botwinkę. Twoja wygląda pysznie. Nigdy nie robiłam pieczonych buraków ale w tym roku się skuszę :-)

    OdpowiedzUsuń