Lekarstwo. To jest przepis na lekarstwo. Na przeziębienie. I tej wersji się trzymajmy :-)
Nalewka oprócz leczniczych właściwości, rozgrzewa i doskonale poprawia humor w ciemne, jesienne i zimowe wieczory. Żeby jednak cieszyć się taką nalewką zimą, trzeba o jej przygotowaniu pomyśleć właśnie teraz. To najlepszy moment. Nalewkę przygotowuję z późnosierpniowych malin. Te pierwsze, lipcowe, moim zdaniem nigdy nie mają wystarczającej ilości smaku, aromatu i koloru, by robić z nich jakiekolwiek przetwory. Dopiero ten drugi rzut to doskonały materiał na różnej maści dżemy i nalewki.
Przepis jest megaprosty do ogarnięcia nawet dla takich nalewkowych ignorantów jak ja, więc i Wy bez trudu sobie poradzicie.
Składniki:
Inspiracja: klik
1 kg malin
0,5L alkoholu - ja użyłam mieszanki spirytusu rektyfikowanego i czystej wódki w proporcji 3:1 więc wyszło trochę mocne :-)
0,4 kg cukru
1. Umyj maliny i wybierz tylko te najpiękniejsze okazy, które nie są spleśniałe czy zepsute
2. Umieść maliny w dużym słoju i zasyp cukrem
3. Przykryj grubą warstwą gazy, obwiąż sznurkiem czy tasiemką, żeby gaza nie spadła i odstaw na kilka dni. Poczekaj do momentu, kiedy cały cukier się rozpuści. Może to potrwać 2-4 dni w zależności od pogody. Kilka razy w ciągu dnia zamieszaj lub delikatnie wstrząśnij słojem, żeby dobrze rozprowadzić cukier. Jeżeli czujesz, że owoce zaczynają fermentować, zalej je natychmiast spirytusem i wódką
4. Zalej owoce alkoholem i odstaw na tydzień w spokojne miejsce
5. Po tygodniu zlej nalewkę przez lejek wyłożony grubą warstwą gazy do czystych wyparzonych butelek i odstaw do leżakowania na przynajmniej miesiąc. Nalewka najlepsza jest dopiero po około pół roku.
6. W żadnym wypadku nie wyrzucaj malin, które zostały Ci po zlewaniu nalewki. Są pyszne. Tylko uważaj, bo mają w sobie dużo mocy piekielnej :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz