Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dried prunes. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dried prunes. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 lutego 2015

Czekośliwka z marcepanem / Prunes and marzipan bonbons






W niedzielne popołudnie mam dla Was jeden z moich hitów nad hitami. Coś pysznego i słodkiego, ale jednocześnie zdrowego i prostego w przygotowaniu. Skutecznie podniesie Was poziom cukru, wprawi w bardzo dobry nastrój, ale nie zagrozi aż tak bardzo figurze jak pączki, którymi opychaliśmy się wszyscy w ubiegły czwartek. Na taki grzeszek możecie sobie spokojnie pozwolić, nawet będąc na diecie :-)

This beautiful Sunday afternoon calls for sth delicious and sweet, yet healthy and easy to prepare, so that you can enjoy good company of your family and friends rather than spending lots of time in the kitchen. That's why I prepared for you bonbons that you gonna love for sure. These little sweet treats will sucessfully elevate your blood sugar level and will make you happy without any serious threats to your figure and your guest gonna love them as much as you will :-)


niedziela, 21 grudnia 2014

Świąteczny kompot z suszonych owoców / Christmas compote from dried fruits


Kompot z suszu uwielbiam i pochłaniam w ilościach hurtowych. Piję go tylko i wyłącznie w święta, choć powinnam częściej bo pomaga poradzić sobie ze skutkami obżarstwa.  Zawsze wychodzi mi ciut inny. Bywa, że podkręcę go dość mocno przyprawami, miodem i sokiem z cytryny w wersji mocno aromatycznej i wyrazistej, czasami, tak ja dzisiaj, przyprawiam go bardzo delikatnie. Tym razem użyłam do jego przygotowania wędzonych suszonych owoców, bo lubię dymny posmak nie tylko w whisky, ale jeżeli nie podzielacie mojej fascynacji tym aromatem to użyjcie zwykłych suszonych owoców.

Dried fruits compote is traditional beverage during Polish Christmas feasts. It's not only delicious but also helps digest all these wonderful and delicious treats. It can be prepared in many different ways but mine is only lightly spiced with cloves, cinnamon and a bit of honey. This time I used smoked and dried fruits for extra flavour, but if you don't like such aromas as much as I do, simply opt for regular, dried fruits.


wtorek, 25 listopada 2014

Jesienny koktajl z cynamonem i suszonymi śliwkami / Autumnal smoothie with cinnamon and dried prunes


Jesień nie jest moją ulubioną porą roku, ale koktajle takie jak ten, pełne pysznych jesiennych smaków i aromatów, ułatwiają mi funkcjonowanie w szare, pochmurne i ponure listopadowe dni. Takie pyszności serwuję sobie albo na śniadanie, czyli na dobry początek dnia, albo późnym wieczorem, kiedy zmęczona wracam do domu po ciężkim dniu. 

Autumn is not my favourite season, but delicious smoothies full of autumnal flavours make dark, grey and gloomy November days a bit more manageable. I like to serve such smoothie either for breakfast, to make the start of the day much easier, or late in the evening, when I'm back from work and I should opt for something lighter that the regular dinner. 


środa, 28 listopada 2012

finger food - śliwki wędzone z chrupiącym boczkiem / Smoked prunes wrapped in crispy bacon strips

Wielkimi krokami zbliżają się Andrzejki, więc pora przygotować coś, co idealnie sprawdzi się jako imprezowa przekąska. Wybór padł na szybkie i proste śliwki zawijane w boczek. Takie ruloniki to coś, co dobrze znacie. Ale czy na pewno? Okazuje się, że drobny szczegół może zmienić standard w cudowne połączenie smaków. Do tej pory, podobnie jak Wy, znałam te zawijaski w wersji oczywistej, czyli pierwsze lepsze śliwki suszone znalezione w sklepie, owinięte zwykłym boczkiem i zapieczone. Pojawiły się jednak w sprzedaży, jak zawsze późną jesienią, śliwki wędzone. Są to nasze krajowe owoce, które mają niesamowity aromat wędzonki. Są cudownie pyszne, niezbyt słodkie i mięsiste. Jestem ich fanką już od kilku sezonów i to właśnie z nimi postanowiłam ożenić cieniutkie plastry boczku. I wyszły z tego cudownie pyszne ruloniki o bardzo intensywnym posmaku i zapachu wędzonki. Niby ta sama przekąska co zawsze, ale nie ta sama.

This classic finger food is usually prepared from dried prunes and bacon strips. This time I replaced dried prunes with smoked ones. And this is a hit. Smokes prunes perfectly complement smoked bacon and vice versa. It's easy and delicious party food for all bacon lovers. 


środa, 26 września 2012

Bakaliowe ciasto Tu bi'Shvat / Israeli Tu bi'Shvat cake


To megabakaliowe ciasto wynalazłam na blogu mojego kulinarnego guru, czyli Davida Lebovitza. Do tej pory nie było okazji go upiec, bo albo był czas na inne, bardziej wykwintne i spektakularne wypieki, albo Łasuch przechodził fazę bezsłodyczową i bezcukrową, która teoretycznie trwa do dnia dzisiejszego (spuszczając oczywiście zasłonę milczenia na ciastka, które nie wiedzieć w jaki sposób znalazły się w łasuchowym brzuchu nie dalej jak wczoraj, omijając wszelkie blokady zbudowane z silnej woli). Pretekstem do upieczenia tego izraelskiego ciasta był krótki, kilkudniowy wypad do Berlina. Trzeba było przecież przygotować jakieś łakocie na drogę, żeby sobie umilić nudną podroż autokarem. Wybór padł właśnie na ciasto Tu bi'Shvat i to nie bez przyczyny. Nie dość, że składa się w dużej mierze prawie z samych bakali, to do tego nie jest jeszcze zbyt słodkie i świetnie się przechowuje w każdych warunkach, bo jeść dość zwarte, nie rozpada się tak łatwo i nie zawiera elementów, które mogłyby się roztopić, jak na przykład czekolada . Zapakowane w papier śniadaniowy bez problemu wytrzymało kilka dni, ale tylko dlatego, że było stosownie wydzielane. Inaczej zniknęło by od razu ;-) Ciasto to nadaje się więc nie tylko na deser do kawy, ale także jako przekąska podczas podróży czy zdrowa słodycz dla dzieciaków w szkole. Na dodatek przygotowuje się to ciasto bardzo prosto, więc nie pozostaje Wam nic innego jak brać się za pieczenie tych bakaliowych cudowności:-) 

A do opowieści o kulinarnym Berlinie jeszcze wrócę. Czytajcie w piątkowych postach :-) 


I found this recipe on David Lebovitz blog and I thought that this might be an interesting cake to bake. And of course I was right. David Lebovitz is my culinary guru and I trust his words and this time, as usual, he didn't let me down. I baked this cake to be my snack on a tedious trip to Berlin and I have to admit that it's was a real hit. Not only it is pretty dense, but it is not too sweet and has no ingredients that can melt in your hands so it's a perfect sweet snack during trips, or a dessert in a packed lunch for children to be eaten at school.  This cake has also one more advantage: it remains fresh for quite a while. It is well preserved for about a week if wrapped in paper and it's also easy to prepare, so now what are you waiting for...? :-)

And when it comes to some culinary tales about Berlin, they are to come on Fridays, so stay tuned :-)