Zgodnie z obietnicą dziś czas na ostatnią część opowieści kulinarnych o Berlinie. Ostatnia, ale jak dla mnie najgodniejsza zapamiętania. Coś jak wisienka na torcie. Piękna, pyszna i cudnie wyglądająca, czyli Fleury.
Jak już pisałam w pierwszym wpisie o Berlinie, najbardziej lubię zwiedzać szwendając się bez celu i bez przyczyny. W ten właśnie sposób postanowiłyśmy z łasuchową mamą znaleźć w Berlinie miejsce na śniadanie. Oczywiście mogłyśmy zjeść śniadanie w hotelu, ale celowo zrezygnowałyśmy z tej opcji. Hotelowy, szwedzki stół oczywiście jest wygodnym rozwiązaniem, bo można się najeść za trzech i na pewno starczy do późnego obiadu, ale nam nie o to chodziło. Hotelowe śniadania w moim mniemaniu to opcja zwłaszcza dla biznesmenów, którzy dostają je niejako w pakiecie. Jeżeli jednak rezerwując pokój w hotelu mam opcję rezerwacji bez śniadania, to z niej korzystam, bo chcę zjeść to, co jedzą lokalsi, a nie zunifikowane propozycje, które standardowo lądują na każdym hotelowym stole śniadaniowym. Poza tym akurat w Berlinie śniadanie na mieście może kosztować ułamek (mniejszy lub większy) sumy, której żądają w hotelu, więc oprócz doznań smakowych i chęci poznawania zwyczajów żywieniowych mieszkańców miasta, można jeszcze sporo przy okazji zaoszczędzić.

W menu same pyszności. Omlety, sery, wędliny, croissanty, tarty, ciastka, czyli same śniadaniowe wspaniałości. Miałyśmy więc spory problem z wyborem. Do tego kawy i kakao serwowane, co ciekawe, w miseczce a nie w filiżance. My zdecydowałyśmy się ostatecznie na zestawy wegetariańskie i pyszne cappucino. Oczom naszym ukazała się góra serów wszelakich, z kozimi włącznie, o przeróżnych smakach i konsystencjach. Każdy pyszny i świeży. Dodatkami były różne warzywa, owoce i dżem. Do tego góra świeżego pieczywa no i przepyszna kawa. I to wszystko w ciepłej, domowej atmosferze. Co mnie najbardziej urzekło, to to, że mój talerz ze swoimi serowymi bogactwami był idealnie pomyślany i zaplanowany. Wilgotny serek kozi był ukryty w liściu cykorii, żeby nie zaszkodził innym serom a masło i dżem znalazły się w cudnych miseczkach z wafli. Niby drobiazgi, ale cieszą oko.
Wyszłyśmy wypełnione śniadaniem po brzegi i w doskonałych humorach. Tak obfity posiłek starczył nam na dłuuugo a cenowo wyszło nas o połowę mniej niż w hotelu. Gdyby nie fakt, że musiałyśmy wracać do Polski, do Fleury na pewno byśmy wróciły, bo to miejsce nas urzekło jedzeniem, atmosferą i wystrojem wnętrz. Po prostu poczułyśmy się trochę jak w domu, a to bardzo duży komplement. Zresztą nasze wrażenia potwierdzają recenzje Fleury, które możecie znaleźć w internecie. Jeżeli więc będziecie w Berlinie, to polecam Wam śniadanie właśnie we Fleury. Wiem na pewno, że już po pierwszej wizycie zatęsknicie za kolejnymi.
Przydatne adresy:
Przydatne adresy:
Cafe Fleury
Weinbergsweg 20,
10119 Berlin
Mitte
Niemcy
Tel. +49 (0)30 44 03 41 44
Lubię francuskie śniadania.
OdpowiedzUsuńFrancja w Berlinie brzmi smacznie!
Ja też Amber. Stąd pewnie zauroczenie Fleury. Miłego dnia Ci życzę i pozdrawiam cieplutko :-D
UsuńSerowa uczta brzmi i wygląda pysznie:)
OdpowiedzUsuńSzkoda że bliżej granicy nie ma Cafe Fleury
Ja też żałuję Igo, że Berlin i Fleury tak daleko :-(((
UsuńMm, jak ja uwielbiam sery. Na takie śniadanie z chęcią bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńJa się skusiłam i nie żałowałam :-)
UsuńFajny pomysł ze śniadaniem na mieście, jak już się ma upatrzone miejsce nie trzeba się nachodzić na głodnego;))
OdpowiedzUsuńMnie też się spodobał zwłaszcza, że śniadanie było pyszne :-)
Usuńna serową ucztę ja się piszę bez wahania:D:D pyszności
OdpowiedzUsuńNo to Antenko nie masz wyjścia, zapraszam do Berlina :-D
Usuńoch tak łasuchowaniu mówię tak!!!
OdpowiedzUsuńNo nie może być inaczej ;-)
UsuńŁadnie podane ; )
OdpowiedzUsuńI do tego cudnie smakuje :-D
UsuńLooks fantastic Joanna!
OdpowiedzUsuńThanks Tessa. It's a wonderful Cafe Fleury in Berlin, Germany. Worth visiting if ever on a trip to Europe :-D
UsuńPodoba mi się wafelek od dżemu :)
OdpowiedzUsuńTak, mnie też zauroczył ten drobiazg. Niby nic, ale tak wiele zmienia :-D W takim samym wafelku podawali też masło :-D
Usuń