Powoli nadchodzi jesień. Robi się coraz zimniej, liście na drzewach powoli zmieniają kolor i opadają z drzew a babcie i mamy zgarbione szukają wszędzie kasztanów, które posłużą później dzieciakom jako materiał budulcowy przy konstruowaniu zwierzątek i ludzików. To też czas na zmiany w menu. Odchodzą w niepamięć letnie warzywa i czas zrobić miejsce tym jesiennym. Już pora więc na bakłażany, brokuły, brukselkę, buraki, kalafiory i dynie. Tym razem serwuję kalafiora. Z racji coraz zimniejszych dni postanowiłam go otulić beszamelową kołderką. Żeby danie było bardziej pożywne dodałam jeszcze makaron, żeby była to samowystarczalna zapiekanka. Wyszło prosto i pysznie. Nie jest to wyrafinowana propozycja a raczej taka swojska prostotka. W sam raz na pierwsze chłody.
Slowly autumn is coming to town. It's getting colder, the leaves on trees slowly change color and fall down while grandmothers and mothers are looking everywhere for chestnuts, that will be used later by kids as a building material during playtime. It is also time for a menu change. We slowly forget about summer vegetables and make room for the autumnal ones. So it's time to enjoy eggplant, broccoli, brussels sprouts, beets, cauliflower and pumpkin. This time, I serve cauliflower. Because it's getting colder, I decided to wrap my cauliflower in bechamel. To make it more fillin, I added some pasta at the bottom. It turned out simple and delicious. This is not a sophisticated dish but rather a homely, comforting dinner. Just in time for the first cold days.
Slowly autumn is coming to town. It's getting colder, the leaves on trees slowly change color and fall down while grandmothers and mothers are looking everywhere for chestnuts, that will be used later by kids as a building material during playtime. It is also time for a menu change. We slowly forget about summer vegetables and make room for the autumnal ones. So it's time to enjoy eggplant, broccoli, brussels sprouts, beets, cauliflower and pumpkin. This time, I serve cauliflower. Because it's getting colder, I decided to wrap my cauliflower in bechamel. To make it more fillin, I added some pasta at the bottom. It turned out simple and delicious. This is not a sophisticated dish but rather a homely, comforting dinner. Just in time for the first cold days.
1 kalafior
ok. 200-300 g makaronu (ja wybrałam kokardki, ale może być każdy inny makaron, który zalega Wam w szafce)
garść mrożonego zielonego groszku
1 łyżka masła
1 łyżka mąki
ok. 0,5 litra mleka
ok. 100 g startego żółtego sera
garść ziarenek słonecznika
sól i pieprz do smaku
gałka muszkatołowa
1. Ugotuj makaron, koniecznie al dente, bo będzie się potem jeszcze zapiekał
2. Krótko podgotuj na parze kalafiora
3. Przygotuj beszamel rozpuszczając w garnku masło
4. Do rozpuszczonego masła dodaj mąkę i dobrze wymieszaj
5. Do masy z mąki i masła dodaj mleko i ciągle mieszając doprowadź do wrzenia. Dodaj tyle mleka, żeby beszamel osiągnął pożądaną konsystencję. Pół litra może nie wystarczyć. Możesz dodać więcej mleka lub wody/bulionu, żeby beszamel był ciut lżejszy
6. Dopraw beszamel solą pieprzem i świeżo startą gałką muszkatołowa. Ze względu na to, że kalafior i makaron są raczej mdłe, beszamel musi być raczej wyrazisty, więc nie należy oszczędzać na soli.
7. W żaroodpornym naczyniu do zapiekania na dno wyłóż makaron. Na makaronie rozłóż różyczki kalafiora i zielony groszek (może być jeszcze zamrożony, nie ma potrzeby jego uprzedniego rozmrażania)
8. Polej wszystko solidną porcją beszamelu
9. Posyp wierzch startym żółtym serem oraz ziarnami słonecznika
10. Zapiekaj ok. 40 minut w piekarniku nastawionym na 180 stopni.
A po jedzeniu zapraszam na ucztę dla oka i .... tylko dla oka :-)
1. Cook pasta al dente
2. Steam cauliflower
3. Prepare bechamel sauce by melting butter in a pot
4. Add flower to melted butter and mix well
5. Add cold milk to the flower and butter mixture. Bring to a boil stirring constantly. Add as much milk as you need to get desired thick consistency. If you thinkg the sauce it too thick, add more milk or water/stock.
6. Season bechamel sauce with salt, pepper and freshly grated nutmeg.
A po jedzeniu zapraszam na ucztę dla oka i .... tylko dla oka :-)
English version
Ingredients (3-4 servings)
1 cauliflower
approximately 200-300 g of pasta
a handful of frozen green peas
1 tablespoon butter
1 tablespoon of flour
approximately 0.5 liters of milk
approximately 100 grams of grated cheese
a handful of sunflower seeds
salt and pepper to taste
nutmeg
approximately 200-300 g of pasta
a handful of frozen green peas
1 tablespoon butter
1 tablespoon of flour
approximately 0.5 liters of milk
approximately 100 grams of grated cheese
a handful of sunflower seeds
salt and pepper to taste
nutmeg
1. Cook pasta al dente
2. Steam cauliflower
3. Prepare bechamel sauce by melting butter in a pot
4. Add flower to melted butter and mix well
5. Add cold milk to the flower and butter mixture. Bring to a boil stirring constantly. Add as much milk as you need to get desired thick consistency. If you thinkg the sauce it too thick, add more milk or water/stock.
6. Season bechamel sauce with salt, pepper and freshly grated nutmeg.
7. On the bottow of a baking dish arrange a layer of pasta and a top layer of cauliflower and green peas (peas can be still frozen, you do not ned to thaw it first)
8. Pour bechamel sauce over pasta and cauliflower
9. Sprinkle with grated cheese and sunflower seeds
10. Bake for about 40 minutes at 180 centigrades.
8. Pour bechamel sauce over pasta and cauliflower
9. Sprinkle with grated cheese and sunflower seeds
10. Bake for about 40 minutes at 180 centigrades.
Kalafiorek przepyszny, uwielbiam beszamel i wszystko co jest nim polane czy pod nim zapieczone :)Muchomory czerwoniaste i prześliczne, aż żal że niejadalne
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam beszamel, aż dziwne, że na blogu jest tak rzadko. A muchomorki zaiste piękne i szkoda, że niejadalne :-((((
UsuńJa słyszałam historię, że kilkukrotnie ugotowane muchomory (za każdym razem w nowej wodzie) można zjeść. Mimo wszystko się nie odważę :D :D :D
UsuńAha. I tyczyło się to tylko jednego muchomora. Nie pamiętam jakiego, ale na bank nie chodziło o sromotnikowego. Po tym zawsze jest kaput...
UsuńNo nie, to ryzykowna zabawa, jazda po bandzie, ale ja też bym się nie odważyła :-D
UsuńNo nie, z grzybami lepiej nie zadzierać, zwłaszcza z tymi najpiękniejszymi sromotnikami :-D
UsuńPyszny pomysł na danie z kalafiorem!
OdpowiedzUsuńBeszamel cudnie się tu sprawdza.
Piękne muchomory.
Zawsze podobały mi się bardziej niż jadalne grzyby.
Miłego dnia Joanno.
Beszamel w ogóle jest cudny, choć do najzdrowszych propozycji nie należy. Muchomorki są w istocie cudne. Takie czerwone z tymi swoimi pięknymi biały kropkami i z falbanką na nóżce. No cudo natury :-D Aniu też Ci życzę miłego i słonecznego dnia :-)
UsuńPiekne muchomorki! Az trudno uwierzyc, ze cos tak ladnego moze byc niejadalne.
OdpowiedzUsuńA zapiekanka tez swietna. Prosta, ale sycaca.
Dokładnie tak, prosta i sycąca. Ale miałam nosa z tymi muchomorkami, wszystkim się podobają. A taka szkoda, że są trujące:-/
UsuńNa chłody kołderka się przyda, nie tylko kalafiorowi ;-)
OdpowiedzUsuńOj tak Veggie, masz całkowitą rację:-D
UsuńAle sycąca propozycja. Po dwóch gryzach byłabym już pełna :)
OdpowiedzUsuńNo troszkę sycąca, ale na dłużej starcza przez to :-D
Usuńciekawy pomysł na kalafiora ;)
OdpowiedzUsuńA ciekawy, ciekawy :-D
UsuńZ taka zapiekanka zadna chlodna jesien nie jest straszna :)) Ja kalafior bardzo lubie wiec z przyjemnoscia sie poczestuje :) A te grzybki to chyba do zapiekanki nie trafily co? :))
OdpowiedzUsuńNie, te grzybki Majko tylko do oglądania. Zapiekanka w pełni jadalna. Fakt, że piszę ten komentarz jest na to najlepszym dowodem :-D
UsuńWspaniałe danie :D Wszystko, co uwielbiam, połączone w jednej zapiekance! Ser, kalafior i makaron. Koniecznie muszę spróbować na któryś obiad.
OdpowiedzUsuńSpróbuj Whiness, bo warto. To proste, tanie i sycące danie :-D
Usuńkalafior, beszamel...:) to musi smakować obłędnie!
OdpowiedzUsuńOj smakuje obłędnie Magdo :-D
UsuńAle ładnie zrumieniony:)
OdpowiedzUsuńOpcja grilla na sam koniec pieczenia działa, jak widać, cuda:-D
Usuńoj lubie takie kalafiory:) mniam:)
OdpowiedzUsuńOj tam, mniam, mniam :-D
Usuńoj tam oj tam :0] ale pysznie
UsuńJa także zauważyłam w moim menu 'niespodziewany' zwrot ku potrawon bardziej sycącym. Zapiekanka godna uwagi! Z chęcią sie poczęstuję :)
OdpowiedzUsuńIwonko, zapraszam do stołu:-D
UsuńTakie dania bardzo lubię, gdy za oknem zimno i szaro. Pyszna zapiekanka;)
OdpowiedzUsuńCzęstuj się Panno Malwinno:-D
UsuńBardzo mi się podoba ta prostota:)danie na co dzień
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Proste, pożywne i pyszne codzienne danie :-D
UsuńCudo! taki kalafior musi być przepyszny! :)
OdpowiedzUsuńOj jest przepyszny Bee, jest :-D
UsuńFajna zapiekanka, kalafior uwielbiam a jeśli do tego beszamel to jeszcze lepiej. Muchomorki cudo:)
OdpowiedzUsuńNo to zapraszam na wyżerkę Kaczodajnio :-D
UsuńLovely cauliflower dish! Beautiful mushrooms. We have similar ones here in Oregon. Red with white spots. But the cap is much thinner than what I see here. They are called amanitas and they are extremely toxic.
OdpowiedzUsuńYeah Tessa, those mushrooms are extremely beautiful but unfortunately very toxic, so this is the same as amanitas. I love to look at them and I like them more than those eatable mushrooms. On the background of green gras they look really amazing :-D
Usuńapetyczny:) lubię kalafiora w takim wydaniu:D
OdpowiedzUsuńJa też Antenko, lubię i to bardzo :-D
Usuńmuchomory piękne, mój synek też robi sobie ich fotograficzną kolekcję, a kalafiora w takiej postaci z przyjemnością bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńTo no zapraszam na kalafiorową zapiekankę :-D
UsuńBardzo mi podoba, lubię kalafior. Rozumiem, że z muchomorów sosu nie robimy? ;)))
OdpowiedzUsuńNatalko, muchomorki są tylko do popatrzenia. Sosik jest jak najbardziej bezpieczny i całkowicie jadalny :-D
UsuńKalafior, sos beszamelowy i makaron to 3 rzeczy które ubóstwiam :D
OdpowiedzUsuńNo to zapraszam do stołu :-D
UsuńPiękna grzybowa uczta dla oka, jednak wolę się skusić na kalafiora, uwielbiam wszystko co z beszamelem :)
OdpowiedzUsuńNo to zapraszam do stołu Burczymiwbrzuchu :-D
Usuń