Kiedyś, gdy kupowałam w sklepie tahinę, pastę sezamową, która jest niezbędnym składnikiem mojego ukochanego hummusu, jakiś pan powiedział mi, że tahiny się nie kupuje, tylko robi się ją w domu. Wydawało mi się to wtedy tak nieprawdopodobne jak atak marsjan na moje naszą planetę. Okazuje się jednak, że to ja byłam w błędzie, bo zaiste tahinę można zrobić w domu i to naprawdę niewielkim nakładem pracy. Nie dość, że tańsza, to jeszcze jest na dodatek lepsza, bo nie jest tak gorzka jak wersja sklepowa. Mam też pewność, że nie zawiera w sobie konserwantów ani żadnych innych podejrzanych składników. Poza tym domowa tahina ze względu na mniejszą gorycz jest nie tylko bazą do hummusu, ale również do innych, słodkich i zdrowych smakołyków,...ale o tym w następnych postach :-) To też opcja dla tych, którzy z wielu względów mają utrudniony dostęp do sklepów, gdzie tahinę można kupić, a wiem, że jest wiele takich osób.
Once, when I was shopping for tahini, one guy told me that buying tahini is weird, since it could be easily made at home. I could't believe him, but now it appears that he was absolutey, 100% right. Tahini paste, the main and significantly important hummus ingredient, can be prepared at home easily and almost effortlessly. It's not only cheaper but also better and definitely not that bitter as the store-bought version, so beside hummus it can be used in delicious and healthy vegan desserts.
Składniki (200 g) scroll down for English
200 g sezamu łuskanego
1. Ustaw w piekarniku temperaturę 180ºC
2. Wyłóż sezam na papier do pieczenia i wstaw do nagrzanego piekarnika
3. Praż sezam przez około 10 - 15 minut. Pilnuj, żeby sezam się nie przypalił, ani nawet nie zrumienił, bo im będzie ciemniejszy po prażeniu, tym bardziej tahina będzie gorzka
4. Po wyjęciu z piekarnika ostudź dobrze ziarna sezamowe
5. Umieść w malakserze i miksuj aż do uzyskania gładkiej, delikatnie lejącej się pasty. To może potrwać nawet 10-12 minut, więc czekaj cierpliwie. Sezam podczas mielenia będzie przechodził przez kilka faz. Najpierw zrobi się mączka sezamowa, potem, mączka zacznie gęstnieć i twardnieć, a dopiero potem zamieni się w pastę. Nie miksuj zbyt długo, by na powierzchni nie wytrącił się olej sezamowy.
6. Gotową pastę przechowuj w lodówce
English version
Ingredients (200 g)
200 g hulled sesame seeds
1. Turn on the oven and set the temperature for 180ºC
2. Place sesame seeds on a baking tray lined with baking paper, and place in the oven
3. Roast sesame seeds for around 10 - 15 minutes. Take care not to burn sesame seeds not even make them golden brown, since with colour comes the bitterness. You want exactly the same colour after roasting than before.
4. When done with roasting remove from the oven and allow to cool completely
5. Place sesame seeds in a food processor and grind until reaching spate like consistency. Be patient, cause it may take even 10-12 minutes.
6. Store tahini in a refrigerator
Kusi mnie ta pasta ! Nadaje się na kanapki ? :)
OdpowiedzUsuńNa kanapkach? hmmmm. Niech pomyślę. Spróbuj, ale dla mnie chyba byłoby za ostre jednak, ale jakby posmarować tahiną kanapkę i polać to wszystko miodem, to by się mogło udać :-)
UsuńBo myślałam o niej jako zamiennik masła orzechowego ;)
UsuńMasło orzechowe ma delikatniejszy, słodko-słony smak. Tahina domowa, choć mniej gorzka niż ta sklepowa, jednak jest gorzkawa no i nie ma tego słodko-słonego smaku typowego masła orzechowego, więc sama bez dodatków (wspomniany wcześniej miód) mnie osobiście nie podchodzi, ale zawsze warto spróbować, bo Tobie może akurat zasmakuje :-)
UsuńDziękuję za radę ;)
UsuńPozdrawiam a bloga obserwuję !
Super, cieszę się i zapraszam do siebie jak najczęściej :-) Pozdrawiam cieplutko :-)
UsuńBardzo ciekawa ta Twoja pasta :) Chyba się skuszę!
OdpowiedzUsuńWarto się skusić Madziu :-)
UsuńO tak każdy szanujący się humus musi być wzbogacony Tahini, bez niej ani rusz. Czas zatem zakupić sezam i przygotować spory zapas :)
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację, hummus po prostu musi być wzbogacony tahiną :-)
UsuńWitam, a jak długo mozna przechowywac ją w lodówce? Pozdrawiam, Agata
OdpowiedzUsuńTo dobre pytanie. Przyznam szczerze, że u mnie dłużej niż dwa tygodnie nie siedzi, bo go szybko pożeram. Sądzę, że tak trzy, cztery tygodnie to maks.
Usuńnależę do tych osób które nie mogą jej dostać :) a wiesz że już kiedyś robiłam taką pastę do ciasteczek :) czekam na kolejne propozycje z jej użyciem!
OdpowiedzUsuńOj będzie ich jak na jedną prostą pastę dość sporo. Będą się stopniowo pojawiać, więc zapraszam Łucjo :-)
UsuńJa dodaję olej sezamowy do blendowania - ma lepszą konsystencję :) odrobinę
OdpowiedzUsuńKonsystencja się polepsza wraz z czasem blendowania, więc moim zdaniem dodatek oleju sezamowego jest zbędny, bo przy odpowiednio długim miksowaniu i tak zacznie się wytrącać na powierzchni warstwa oleju :-)
UsuńTeż tak myślałam i zajechałam blender ;)
Usuńups, zgrzał się chłopak ;-)
Usuńteż jeszcze nigdy nie robiłam, ale chętnie wypróbuję. Dla mnie to na razie dziedzina jednak pokroju ataku marsjan właśnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
M
Na każdego przychodzi kiedyś pora Moniś ;-)
UsuńO, na to czekałam. Muszę zrobić, bo moja mama rozkochała się w humusie i teraz będę jej dogadzać.
OdpowiedzUsuńPS. Asiu, pytałaś o syrop daktylowy. Kupuję, bo już z Margot dałyśmy za wygraną - zdaje się, że nie da się domowo zrobić takiego syropu, o jaki się rozchodzi ;D
Fajnie ma Twoja mama, że jej tak dogadzasz :-)
Usuńno proszę, tutaj jak wpadnę, zawsze się czegoś nowego dowiem:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że na coś się przydaję ;-)
UsuńRzeczywiście, aż dziw bierze, że to taki proste;-)
OdpowiedzUsuńTeż się dziwiłam Marzenko, dopóki nie spróbowałam :-)
UsuńUwielbiamy hummus i często go przyrządzamy. Rzeczywiście gotowa pasta tahini bywa mniej lub bardziej gorzkawa w smaku. Następną idąc za Twoim przykładem przygotuję sama :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto bo jest i taniej i smaczniej, więc zachęcam :-)
Usuń:) na pewno skorzystam z przepisu
OdpowiedzUsuńZachęcam :-)
UsuńFajny konkurs. Dzięki za cynk :-)
OdpowiedzUsuńNigdy w życiu jej nie próbowałam, a kiedyś marzyły mi się ciasteczka z tahini :)
OdpowiedzUsuńOooo ciasteczka z dodatkiem tahiny zapowiadają się megaprzepyszniasto, więc ja bym na Twoim miejscu jednak tej tahinie się przyjrzała ;-)
UsuńDzięki za przepis, no to biorę się do roboty!
OdpowiedzUsuńSmacznego :-)
UsuńTeż raczej kupiłabym w sklepie niż pomyślała o tahini własnej roboty. Fajnie, że zamieściłaś taki przepis. :)
OdpowiedzUsuńZawsze do usług ;-)
UsuńDobrze wiedzieć! Jak lubisz hummus to jak Ci zostanie pasty to skuś się na dip Baba Ghanoush (mam dobry przepis na blogu) Pyszota :)!
OdpowiedzUsuńOj z Babą Ganoush jakoś mi nie po drodze. Już dwa razy próbowałam, bo w teorii brzmi świetnie, ale jakoś nie zbyt dobrze nam ze sobą ;-)
UsuńNo to co? Zabieram się za produkcję przy najbliższej okazji. Kiedyś widziałam w telewizji, że oliwa z oliwek podczas miksowania gorzknieje. Może podobne zjawisko ma miejsce w przypadku tłuszczów zawartych w sezamie? Tak myślę, że może spróbować na małych obrotach, aby nie wytworzyła się gorycz? Będę eksperymentować i jak będę mieć jakieś wieści, dam znać. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTu nie zauważyłam tej analogii. Po swoich eksperymentach ja bym pokusiła się o stwierdzenie, że im sezam jest bardziej zrumieniony podczas prażenia w piekarniku tym bardziej gorzki, ale ciekawa jestem Twoich eksperymentów :-) Pozdrawiam cieplutko :-)
UsuńUfff, ulżyło mi...bo mój maż w głowę ciągle się puka i twierdzi że do sklepu powinnam się udać a nie sama tahini kręcić:) Muszę Twój przepis wypróbować!
OdpowiedzUsuńZachęcam Dario :-)
Usuń