Zgodnie z wcześniejszą obietnicą dziś czas na ważny temat związany z winem, czyli kwestia utrzymania czystości kieliszków podczas biesiadowania. Hasłem przewodnim tej zasady jest serwetka, serwetka i jeszcze raz serwetka. Przed każdym nawet najmniejszym łykiem wina czy innego płynu przecieramy delikatnie usta serwetką właśnie, żeby nie zostawiać żadnych śladów na szkle czy porcelanie. Proste, ale dzięki tej czynności Wasze kieliszki będą zawsze czyste, ładne i błyszczące a nie obsmarowane całym jadłospisem, co zdarzało mi się już wiele razy obserwować u niektórych. Naprawdę żaden kieliszek nie powinien swoim wyglądem przypominać współtowarzyszom posiłku o tym, co uprzednio konsumowaliśmy:-)
Życzę Wam więc wszystkim czystych kieliszków i już dzisiaj zapraszam na kolejny post dotyczący wina.
byłam na kilku warsztatach wina i większość koneserów nie ma z tym problemu. zasady chyba się trochę zmieniły, oczywiście pierw przełknąć potem popić ale szminka nie powinna nikomu przeszkadzać.
OdpowiedzUsuńKoneserzy wina niekoniecznie muszą znać dobre maniery Dusiu, stąd pewnie te rozbieżności. Może też im się wydawać, że znają ;-) Ja jednak będę się trzymać swojej wersji dość stanowczo chociażby ze względów estetycznych :-) A poza tym choć znam tę zasadę od zawsze, to jest ona również ujęta w książce Tomasza Orłowskiego z 2006, więc znowu nie takiej starej i przedpotopowej jakby się mogło wydawać :-)
Usuńakurat szminka wygląda nawet całkiem hmmm pociagająco na kieliszku :)
OdpowiedzUsuńale fakt, wspomnienia posiłków to już totalna masakra
Na zdjęciach zdecydowałam się na szminkę, żeby Was nie torturować widokiem resztek jedzenia przyklejonych do kieliszka ;-)
UsuńJeśli chodzi o resztki jedzenia na kieliszku, to owszem, zgadzam się. Jest to co najmniej... paskudne ;) popijać wino bez wcześniejszego przegryzienia i połknięcia posiłku. Kojarzy mi się to z mówieniem z pełnymi ustami ;) Ale jeśli chodzi o szminkę, to z tym nie mam problemu. Oczywiście, jeśli kobieta nie zostawia śladów dookoła kieliszka :D
OdpowiedzUsuńno właśnie Kuchenna, pod warunkiem, że ślad szminki jest jeden a nie sto tysięcy i to z każdej strony ;-)
UsuńJa mam większy problem ze śladami paluchów na lamce;-))
OdpowiedzUsuńtak tłuste odciski palców to kolejny problem :-)
Usuńto mi się kojarzy ze scenką kiedy kobieta wraca dzień wcześniej z delegacji, w domu, na górze słyszy dziwne śmiechy męża i jeszcze kogoś, po czym dostrzega dwa kieliszki po winie, jeden ze szminką... :))
OdpowiedzUsuńHe he he, świetne skojarzenie :-D
Usuń