Zgodnie z obietnicą złożoną Wam w jednym z poprzednich postów z tej serii, zdradzę Wam dzisiaj kolejną i nie ostatnią zasadę związaną z obsługą wina. Dzisiaj coś, czego bardzo nie lubię, czyli dolewanie wina do kieliszka, który jeszcze nie jest pusty. Nie, nie i jeszcze raz nie. Często się zdarza, że w trakcie trwania kolacji wina się zmieniają. Jedna butelka się kończy a zaczyna druga, a w niej wino, które niekoniecznie jest takie samo jak to w poprzedniej butelce. Pozwólmy więc gościom nacieszyć się jednym kieliszkiem, a jak będzie pusty to dopiero wtedy nalejmy więcej. W idealnym świecie powinniśmy dodatkowo zmienić kieliszki, jeżeli zmieniamy wino. Innymi słowy, nie mieszajmy naszym gościom w kieliszkach :-)
A już wkrótce na łasuchowym blogu pojawią się kolejne smakołyki oraz wielkanocne słodkości, więc bądźcie czujni :-)
OdpowiedzUsuńJeżeli otwieramy nowe wino,to wlewamy je do nowego kieliszka.
Za każdym razem.
W idealnym świecie tak właśnie powinno być Amber :-D ale jak wiemy świat nie do końca i nie zawsze jest idealny ;-)
UsuńAle dlaczego w ,idealnym' Joanno?
UsuńW normalnym świecie tak jest.
Mówiąc o idealnym świecie myślę o świecie restauracji, czy eleganckich proszonych posiłków. Często jednak ten sam problem z "dolewaniem" pojawia się na luźnych i bardzo luźnych domówkach, gdzie nie ma ani zapasu kieliszków ani czasu, żeby jakieś umyć czy nawet opłukać wodą, więc w takich sytuacjach skupiłabym się tylko na nie dolewaniu.
UsuńW normalnym? Rozumiem, że "normalne" jest posiadanie kilku kompletów kieliszków do wina? Czy może, Amber, zabierasz gościom kieliszki, lecisz je umyć, wysuszyć, wypucować i oddajesz takie jeszcze pachnące Ludwikiem...? ;-)
UsuńTa zasada wydaje się oczywista :)
OdpowiedzUsuńNie dla wszystkich :-(
Usuńwydaje się o oczywiste jednak mam nadzieję, że niektórzy gospodarze trafią na ten wpis:)) nie lubię tego bardzo
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię, a spotykam się z tym dość często :-/
Usuńkolejna dawka istotnych informacji:)
OdpowiedzUsuńkolejna i najpewniej nie ostatnia :-D
Usuńo, widzę, że nie tylko ja radzę innym w kwestii savoir-vivre!
OdpowiedzUsuńNo Karmel-itko, ja już to robię od kilku miesięcy :-D
UsuńMasz zupełnie rację, też nie znoszę bezmyślnego dolewania :P Wiadomo, w restauracji albo na przyjęciu są czyste kieliszki, ale na luźnej imprezie taka zasada nie dolewania to jest to co się powinno raz na zawsze zapamiętać :) Ułatwi życie i polepszy humor...
OdpowiedzUsuńdokładnie tak Kasiu :-)
UsuńNienawidzę w ogóle wlewać wina. Mnie zawsze się burzy, albo rozlewa. Zawsze liczę na inne dusze, które mogą obsłużyć alkohol :)
OdpowiedzUsuńByleby tylko nie dolewały do wypełnionych jeszcze kieliszków :-)
UsuńDla mnie to jest oczywiste. Nawet nie przyszłoby mi do głowy, że jest inaczej;-) Miłej niedzieli:-)!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a mnie to spotyka na każdym kroku niestety :-(
Usuń